8 lutego 2014
Kryzys gospodarczy, który wstrząsnął europejskimi i amerykańskimi rynkami finansowymi na przełomie 2008 i 2009 roku, szczególnie mocno odcisnął swoje piętno na ogromnej rzeszy polskich kredytobiorców, którzy za namową pracowników banków zaciągali wysokie kredyty denominowane w obcych walutach, najczęściej we frankach szwajcarskich. Potężna dewaluacja złotego, którego kurs wobec franka szwajcarskiego spadł niemal o połowę, spowodowała znaczny wzrost wartości zobowiązań kredytowych denominowanych w walucie, co w konsekwencji doprowadziło do znacznego wzrostu rat kredytowych. W rezultacie setki tysięcy polskich kredytobiorców stanęło na skraju bankructwa. Z blisko miliona kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyty denominowane we frankach szwajcarskich, prawie ćwierć miliona nie może poradzić sobie z obsługą zadłużenia, pozostali zaś, nawet jeżeli są w stanie swoje zadłużenie regulować na bieżąco, to i tak ponieśli duże straty finansowe. Sytuacja te szczególnie dotknęła kredytobiorców hipotecznych, których zobowiązania kredytowe - w wyniku zmiany kursu walut - często znacznie przekraczały wartość zabezpieczenia hipotecznego, sprawiając iż niemal z dnia na dzień stali się oni bankrutami z wysokim ujemnym saldem majątku do zobowiązań i ryzykiem natychmiastowego wypowiedzenia umowy kredytowej. Wielu kredytobiorców licząc bowiem na szybki wzrost wartości nieruchomości, zachęconych niskimi odsetkami kredytów walutowych, zainwestowało oszczędności życia, które wraz ze środkami z kredytów hipotecznych pozwoliły im na inwestycję w nieruchomości. Wraz z gwałtownym spadkiem złotego i równoczesną stagnacją na rynkach nieruchomości saldo ich majątku do zobowiązań, liczone jako różnica pomiędzy wartością posiadanych nieruchomości a sumą długu kredytowego, sięgnęło setek tysięcy a często nawet i milionów złotych. W konsekwencji wielu z tych kredytobiorców nie jest w stanie regulować rat kredytowych, w przypadku zaś wypowiedzenia umowy kredytowej, a w dalszej kolejności i egzekucji z nieruchomości, zostają oni pozbawieni całego majątku, pozostając z wysokimi długami.
„Na co dzień spotykam kredytobiorców, którzy zaciągnęli w okresie poprzedzającym kryzys finansowy z 2008 r. - kiedy kurs złotego do franka był względnie stabilny – wysoki kredyt na zakup nieruchomości, podczas gdy niedługo później wartość kredytu w przeliczeniu na złoty wyniosła nawet 170%. W przypadku więc gdy kredytobiorca zaciągnął kredyt w wysokości 1 miliona złotych denominowany we frankach, przeznaczony na zakup wartej milion złotych nieruchomości – a kredyty na 100% wartości inwestycji nie były w tamtym czasie wcale rzadkością, to np. w 2012 r. wartość jego nieruchomości wynosiła w dalszym ciągu 1 milion złotych, wartość kredytu wynosiła zaś blisko 1,7 miliona złotych. Sprawę dodatkowo komplikuje okoliczność, że w przypadku wypowiedzenia umowy kredytowej i następującej w konsekwencji egzekucji sądowej, nieruchomość sprzedana zostaje znacznie poniżej swojej nominalnej wartości, a kwota uzyskana z takiej licytacji pomniejszona zostaje jeszcze o koszty samej egzekucji. Bank odzyska więc w praktyce znacznie mniej niż przykładowy 1 milion złotych, w międzyczasie zaś dług powiększy się o oprocentowanie i odsetki karne, zazwyczaj w zawrotnej kwocie naliczonej według czterokrotności stopy lombardowej, czyli w zależności od roku naliczania odsetek pomiędzy 20 – 25 % w skali roku. W efekcie więc wielu kredytobiorców nie mogąc podołać wysokim ratom kredytu, traci w wyniku egzekucji nieruchomości wraz z całym majątkiem, a ich zadłużenie pozostaje niebotycznie duże.”
mówi Piotr Pieczara, pełnomocnik Kancelarii Themi. Taki scenariusz jest niestety codziennością tysięcy Polaków, którzy za namową pracowników banków zaciągnęli zobowiązania hipoteczne denominowane w walucie obcej. Do niedawna wydawało się, że kredytobiorcy nie mieli większych możliwości rewizji umów kredytowych i zmuszeni byli do spłacania wysokich rat kredytowych, gdy zaś tego nie robili, banki wypowiadały umowy, przewalutowały kwoty kredytu na dzień wypowiedzenia umowy, naliczały odsetki w maksymalnej dopuszczalnej przez prawo wysokości (zazwyczaj tak stanowiły warunki umów kredytowych) i prowadziły egzekucję z majątku dłużnika, w tym stanowiącej zabezpieczenie hipoteczne nieruchomości. Skala tego niebezpiecznego społecznie i gospodarczo zjawiska w Europie osiągnęła tak zaskakująco wysoki poziom, iż wątpliwości odnośnie dopuszczalności zawieranych przez banki umów kredytów indeksowanych we frankach stały się przedmiotem regulacji prawnych i licznych rozstrzygnięć sądowych. W Hiszpanii, która odczuła kryzys finansowy równie silnie jak Polska, ustawodawca uchwalił ustawę „o środkach wzmocnienia ochrony dłużników hipotecznych, restrukturyzacji długu i mieszkaniach socjalnych” wprowadzającą szereg regulacji chroniących kredytobiorców hipotecznych. Równolegle sąd w Barcelonie orzekając w sprawie kredytobiorcy, który zawarł umowę z bankiem na tzw. pakiet inwestycyjno-kredytowy, którego kluczowym elementem był kredyt denominowany w obcej walucie, uznał spekulacyjny charakter takiego rozwiązania finansowego, pozwalając na unieważnienie umowy. Również na Węgrzech widoczne są działania ustawodawcy zmierzające do ochrony kredytobiorców, sam zaś Węgierski prezydent Victor Orban zarzucił publicznie bankom nie tylko świadome wprowadzanie w błąd klientów, lecz nawet dokonywanie oszustw. Wspomnieć przy tej okazji należy, że mechanizm kredytów indeksowanych/denominowanych w walutach obcych w Polsce i innych krajach unii europejskiej był podobny, przy oczywistym uwzględnieniu różnic systemów prawnych tych państw. Wprowadzone na Węgrzech nowelizacje dały kredytobiorcom szereg rozwiązań poprawiających ich pozycję względem banków m.in. poprzez umożliwienie spłaty rat kredytu przeliczonego według kursu znacznie niższego niż rynkowy, jednorazowej spłaty kredytów walutowych po takim kursie, a także poprzez umożliwienie pokrywania kredytów walutowych, preferencyjnymi kredytami zaciąganymi w walucie węgierskiej, obciążając wszystkimi kosztami tych rozwiązań same banki. Z kolei w Chorwacji sąd orzekł, iż równoczesne stosowanie denominacji kredytów w walucie obcej oraz zmiennego oprocentowania jest nie do przyjęcia, nakazując bankom przewalutowanie kredytów walutowych na lokalną walutę po kursie z dnia zawierania umów kredytowych. Nadmienić ponadto należy, że we Francji, Niemczech, Austrii, Węgrzech, Chorwacji i Hiszpanii, zapadły już wyroki w indywidualnych sprawach kredytobiorców dające możliwość unieważnienia umów kredytowych na podstawie przesłanki przewagi banku w relacjach z klientami, o której to przesłance traktuje min. dyrektywa 93/13/CEE Rady Europy z dnia 5 kwietnia 1993 „o nieuczciwych warunkach w umowach z konsumentami”. Dyrektywa ta wprowadza możliwość unieważnienia poszczególnych zapisów umowy kredytowej, jeżeli kredytobiorcy uda się udowodnić brak równowagi stron podczas negocjowania umowy kredytowej. Nadzieję kredytobiorcom w całej Unii Europejskiej daje też wydany w podobnym tonie wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu z 14 marca 2013 r. w sprawie przeciwko Caixa d'Estalvis de Catalunya, Tarragona i Manresa. Na tle wspomnianej sytuacji prawnej kształtującej się w innych państwach europejskich można stwierdzić, iż polski ustawodawca nie dostrzegł konieczności ochrony polskich kredytobiorców. Co prawda zostały wprowadzone pewne mechanizmy ochrony kredytobiorcy, jednak ich znacznie ograniczyło się przede wszystkim do zmniejszenia czerpania korzyści przez banki ze spreadu oraz ograniczeniu przyszłej akcji kredytowej dla kredytów indeksowanych/denominowanych w walutach obcych. Nadzieja dla setek tysięcy polskich kredytobiorców, których kredyty denominowane są w obcych walutach, została przywrócona na skutek szeregu orzeczeń Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta oraz wyroku Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2013 r. (Sygn. akt IV CSK 142/13). Sąd Najwyższy w uzasadnieniu w/w wyroku wskazał bowiem o istnieniu interesu prawnego po stronie kredytobiorców, a więc o dopuszczalności wniesienia przez kredytobiorców pozwu o uznanie klauzul umów kredytowych za nieistniejące. Pogląd taki wielokrotnie już wobec klauzul abuzywnych Sąd Najwyższy prezentował, jego kolejne przytoczenie nie jest więc szczególną niespodzianką, jednak orzeczenie takie w kontekście klauzul indeksacyjnych utwierdza kredytobiorców (będących konsumentami) w przekonaniu, iż słusznym jest każdorazowe wnoszenie pozwów przeciwko bankom, w przypadku gdy warunki umowy kredytowej wydadzą się naruszać ich interesy oraz dobre obyczaje.
„Na szczególną uwagę zasługuje okoliczność, iż uznanie klauzul umowy kredytu walutowego za abuzywne może nieść szereg korzystnych dla kredytobiorcy skutków prawnych. Skoro bowiem konkretne klauzule umowy kredytu uznane zostaną za niedozwolone, to tym samym przestają one obowiązywać. Skutkować to może w zależności od charakteru i znaczenia takich klauzul oraz oglądu sądu rozstrzygającego zarówno uznaniem, że konkretne zapisy umowne nie obowiązują wcale, pozostawiając jednocześnie pozostałe jej postanowienia w mocy, lub też uznaniem całej umowy za umowę nieważną.”
mówi Michał Kaczmarski Adwokat opiniujący Kancelarii Themi.
„W pierwszym przypadku zmienią się warunki spłaty kredytu, co w zależności od charakteru kwestionowanej klauzuli może oznaczać nawet przeliczenie wartości kredytu na złote według kursu z dnia zawarcia umowy przy zachowaniu odsetek na poziomie ustalonym umową kredytu. W drugim natomiast przypadku cała umowa zostaje unieważniona, co skutkować będzie obowiązkiem zwrotu wszystkich świadczeń wzajemnych dotychczas przekazanych. W drugim więc przypadku kredytobiorca zobowiązany zostanie do zwrotu wartości kredytu w kwocie wyrażonej w złotych odpowiadającej kwocie, którą otrzymał od banku, pomniejszonej o dokonane już płatności rat.”
wtóruje mu Piotr Pieczara pełnomocnik Kancelarii Themi. Niezwykle korzystne dla kredytobiorców wydaje się natomiast orzeczenie sądu okręgowego - poddane kontroli instancyjnej we wspomnianym postępowaniu przed Sądem Najwyższym - w którym Sąd ten przychyla się do stanowiska prezentowanego przez powodów, stwierdzając m.in. że:
„Zdaniem Sądu Okręgowego, strona powodowa wykazała, że ani zakwestionowane postanowienia umowne, ani „Ogólne Warunki Kredytowania w Zakresie Kredytów na Cele Mieszkaniowe i Pożyczek hipotecznych", stanowiące załącznik do umowy i poprzez to jego integralną część, nie podają sposobu i nie wyjaśniają w jaki sposób kurs CHF będzie przez pozwany bank ustalany do operacji w skazanych w […]. Nie wyjaśnia tego również „Tabela kursów", do której odwołują się bezpośrednio te postanowienia umowy, albowiem zawiera ona jedynie wartość kursów walut. W ocenie Sądu, jest to sprzeczne z dobrymi obyczajami. Jednostronna swoboda kształtowania przez pozwanego sytuacji finansowej powodów stanowi zakłócenie równowagi stron, uniemożliwia bowiem sprawdzenie (zweryfikowanie) zasadności i prawidłowości decyzji banku, co narusza prawa powodów (art. 3851 §1 k.c.).”
Kategoryczne stanowisko Sądu odniosło się we wskazanym komentarzu do warunków umownych indeksacji - operacji przewalutowania wartości i rat kredytu, a więc istoty warunków kredytu walutowego. Uznanie wskazanej klauzuli za niedozwoloną otwiera drogę do uznania, iż nie obowiązuje ona w relacjach z konsumentem, a co za tym idzie, iż bank nie ma żadnych podstaw umownych do przeliczenia wartości kredytu, którego kwota została indeksowana/denominowana w walucie ale przekazana kredytobiorcy w złotych polskich, jak również, że nie ma żadnych podstaw do obliczania rat kredytu w oparciu o takie klauzule.
„Mając na uwadze, iż niemal wszystkie umowy kredytowe indeksowane we frankach szwajcarskich i innych walutach zawierały odniesienie do arbitralnie ustalanych przez banki kursów walut, to w przypadku utrwalenia się wskazanej linii orzeczniczej okazać się może, iż niemal każdą umowę kredytową denominowaną w walucie obcej zawartą z konsumentem będzie można bądź unieważnić bądź też sądowo ustalić jej warunki odmiennie niż wynika to z jej pierwotnego brzmienia.”
mówi Michał Kaczmarski Adwokat opiniujący Kancelarii Themi.
„W całej Polsce toczy się już przed sądami powszechnymi setki spraw o unieważnienie umów kredytowych denominowany w walutach obcych lub o ustalenie ich treści z pominięciem klauzul niedozwolonych. Adwokaci naszej Kancelarii prowadzą już kilkanaście takich spraw reprezentując zarówno konsumentów jak i przedsiębiorców i wydaje się, że pogląd prezentowany przez przytoczony wyżej fragment uzasadnienia Sadu Okręgowego w Białymstoku, a kilkukrotnie już wyrażony przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumenta w Warszawie stanie się kluczowym argumentem przemawiającym za unieważnieniem umów kredytowych lub sądową modyfikacją ich zapisów niezwykle korzystną dla kredytobiorców.”
mówi Piotr Pieczara pełnomocnik Kancelarii Themi.
„Dotychczas niepowodzeniami kończyły się próby unieważnienia umów kredytowych lub ich poszczególnych klauzul, które oparte były na innych przesłankach, mogących mieć w sprawach umów kredytów walutowych istotne znaczenie. Dotyczy to między innymi odwołania się do reguły rebus sic stantibus wyrażonej w art. 3581 § 3 k.c., zgodnie z którą, że: „W razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego, chociażby były ustalone w orzeczeniu lub w umowie. Choć dotychczasowe orzeczenia nie zamykają drogi do dochodzenia roszczeń przeciwko bankom na podstawie wskazanej przesłanki, konsekwentne dotychczas stanowisko Sądu Najwyższego stawia pod znakiem zapytania celowość stosowania takiej argumentacji.”
mówi Michał Kaczmarski Adwokat opiniujący Kancelarii Themi.
Częstą przesłanką ponoszoną w postępowaniach przeciwko bankom jest również działanie kredytobiorcy pod wpływem błędu co do treści czynności prawnej. Wobec skomplikowanych umów kredytów walutowych, często błędnych informacji przekazywanych przez pracowników banków oraz mylącej reklamy bankowej odwołanie się do takiej przesłanki nie jest pozbawione słuszności i może w przypadku przeprowadzenia przez kredytobiorcę stosownego dowodu stanowić podstawę unieważnienia umowy kredytowej. Zwrócić przy tym należy uwagę, iż sądy coraz częściej w uzasadnieniach swoich orzeczeń zwracają uwagę na szczególny obowiązek informacyjny banku, zwłaszcza wobec ryzyka związanego ze zmianą kursów walut.
„Częstą praktyką banków było niedostateczne bądź błędne informowanie kredytobiorców o ryzyku kursowym i mechanizmach przeliczeń walutowych. Jeżeli kredytobiorca nie został prawidłowo poinformowany o ryzyku kursowym i pozostałych istotnych ryzykach związanych z istotą produktu finansowego oparcie pozwu na wskazanej przesłance jest możliwe i celowe. Trudności mogą jednak pojawić się na etapie dowodu, bowiem w postępowaniu sądowym to na kredytobiorcy spoczywać będzie jego obowiązek.”
mówi Piotr Pieczara pełnomocnik Kancelarii Themi.
„W przypadku kredytów walutowych udzielanych konsumentom, to jednak odwołanie się do przesłanki niedozwolonego charakteru klauzuli indeksacyjnej, uzależniającej sposób przeliczenia transz kredytu oraz rat jego spłaty od arbitralnie i jednostronnie ustalanego przez bank kursu walut stanowi najpewniejszą podstawę ewentualnych roszczeń kierowanych względem banków.”
mówi Michał Kaczmarski Adwokat opiniujący Kancelarii Themi. W przedmiocie niedozwolonego charakteru klauzul indeksacyjnych w kredytach walutowych, uzależniających sposób przeliczania transz kredytu i rat jego spłaty od arbitralnie przez bank ustalonego kursu walut wielokrotnie już wypowiadał się Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. W uzasadnieniu wyroku z dnia 27 sierpnia 2012 r. (sygn. XVII AmC 5344/11), Sąd Okręgowy w Warszawie wskazał, iż:
„W odniesieniu do umowy kredytu świadczeniem głównym kredytobiorcy jest zwrot otrzymanych środków pieniężnych, uiszczenie opłat z tytułu oprocentowania i z tytułu prowizji. Czym innym natomiast jest postanowienie określające główne świadczenie stron umowy kredytu, a czym innym sposób przeliczenia kwoty kredytu czy raty kredytu. Należy w tym miejscy wskazać, że kredyt denominowany to kredyt udzielony w walucie polskiej, zaś rozliczany w walucie obcej. W tejże walucie umowa kredytowa określa wysokość kredytu, w niej są wyrażane wysokości rat, według jej stóp procentowych ustalane jest oprocentowanie i w niej prowadzone są wszelkie obliczenia związane z kredytem. Powyższe nie oznacza, że rozliczenia między bankiem a klientem prowadzone są w walucie obcej. Bank wypłaca transze kredytu w złotówkach, także w złotówkach klient spłaca kredyt. W obu wypadkach stosowany jest bieżący kurs danej waluty względem złotówki. Nie jest to więc kredyt walutowy, ale kredyt udzielany w walucie polskiej Innymi słowy, świadczenie główne kredytobiorcy jest świadczeniem w polskiej walucie, a zostaje jedynie przeliczone na walutę obcą. Klauzule te zawierają więc jedynie postanowienia określające sposób wykonania umowy, a nie określające świadczenia główne stron. Nie stanowi głównego świadczenia kredytobiorcy ustalanie przez Bank kursu walutowego, po którym przelicza on wysokość raty kredytu. Przeliczanie złotych na walutę obcą i odwrotnie nie jest dokonywane w ramach odrębnej czynności prawnej, lecz jako czynność służąca wykonaniu umowy kredytu i podejmowana w ramach tej umowy. Niezależnie od tego, jakie dobro weźmiemy do przeliczania kredytu (raty kredytowej), np. walutę, złoto, surowce, to zasada będzie ta sama, a więc odniesienie (indeksacja) kwoty kredytu (raty) do tego dobra. Przeliczenie to określa jednak wyłącznie sposób rozliczeń pomiędzy stronami. […] Przede wszystkim należy zauważyć, że brak określenia sposobu ustalania kursów walut obcych powoduje to, że Bank może tak naprawdę wybrać dowolne kryteria ustalania kurów, niekoniecznie związane z aktualnym kursem ukształtowanym przez rynek walutowy i ma możliwość uzyskania korzyści finansowych stanowiących dla kredytobiorcy dodatkowe koszty kredytu, których oszacowanie nie jest możliwe ze względu na brak oparcia zasad ustalania kursów wymiany o obiektywne i przejrzyste kryteria. Kursy wykorzystywane przez Bank nie są kursami średnimi, nie są kursami rynkowymi, lecz kursami kupna i sprzedaży obowiązującymi u pozwanego. Faktycznie klienci banku nie mają przecież żadnego wpływu na ustalenie kursu sprzedaży i zakupu. O ile średni rynkowy kurs wymiany walut ustalany przez NBP jest wskaźnikiem obiektywnym i niezależnym od woli Banku, to wysokość doliczanej przez pozwanego marży kupna lub sprzedaży jest zależna tylko i wyłącznie od woli pozwanego. Oczywistym jest, że zawierając umowę kredytu denominowanego w walucie obcej konsument jest świadomy (a przynajmniej powinien być świadomy) ryzyka, jakie się z tym wiąże, a więc ryzyka wynikającego ze zmienności kursów walut obcych. Czym innym jest takie ryzyko, a czym innym ustalanie kursów walut przez pozwanego. Te dwie kwestie są ze sobą powiązane tylko w takim stopniu, w jakim czynniki rynkowe mają wpływ na kurs waluty w Banku. Natomiast ryzyko to nie ma żadnego wpływu na ryzyko związane z możliwością dowolnego kształtowania przez pozwanego kursu wymiany waluty, w której denominowany jest kredyt, a to wpływa w sposób oczywisty na sytuację konsumenta. […] W konsekwencji, pozwany ma możliwość nie tylko ustalenia w dowolny sposób wysokości kursu waluty, na poziomie znacznie przekraczającym rynkowy kurs wymiany, ale również przyjęcie takiego kursu z danego dnia, który będzie dla niego najkorzystniejszy, co tym samy naraża konsumenta na dodatkowe koszty, niezależne od kosztów związanych ze zmianą rynkowych kursów walut. Tym bardziej, że (...) zastrzegł dodatkowo że kurs banku będzie powiększony o marżę, która również może ulegać zmianom.”
Podobnie Sąd Apelacyjny w Warszawie w swoim wyroku z dnia 7 maja 2013 r. (sygn. akt VI ACa 441/13) w którym odniósł się do powszechnej w umowach kredytu walutowego klauzuli uzależniającej przeliczenie transz i kwot kredytu od kursu walut ustalanego przez sam bank, wskazał, że:
„W ocenie Sądu pierwszej instancji o abuzywności spornego postanowienia decyduje fakt, że uprawnienie Banku do określania wysokości kursu sprzedaży CHF nie doznaje żadnych formalnych ograniczeń, zwłaszcza nie przewiduje wymogu aby wysokość kursu ustalonego przez Bank pozostawała w określonej relacji do średniego kursu NBP lub kursu ukształtowanego przez rynek walutowy. Powyższe tj. przyznanie sobie przez Bank prawa do jednostronnego regulowania wysokości rat kredytu waloryzowanego kursem CHF poprzez wyznaczanie w tabelach kursowych kursu sprzedaży franka szwajcarskiego oraz wysokości tzw. spreadu (różnica między kursem sprzedaży i zakupu waluty obcej) przy pozbawieniu konsumenta jakiegokolwiek wpływu i bez wskazania w umowie sposobu ustalania kurów walut, w tym zakresie rażąco - zdaniem Sądu Okręgowego narusza interesy konsumenta i jest sprzeczne z dobrymi obyczajami.”
Skoro więc konkretne klauzule umowne zostały uznane przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumenta za niedozwolone to niejako automatycznie przestały one obowiązywać konsumentów będących stroną zawierających je umów. Stwierdzenie więc abuzywnego charakteru postanowień umownych odnoszących się do indeksacji kredytu w walucie obcej uniemożliwia w zasadzie arbitralne wyliczenie przez bank kwoty raty kredytowej, tworząc po stronie konsumenta uprawnienie do wystąpienia z roszczeniami o ustalenie treści umowy kredytowej, ponowne przeliczenie wysokości zobowiązania oraz ustalenie wysokości raty kredytu w oparciu o jego wartość w złotych polskich. Taki pogląd zaprezentował Sąd Okręgowy w Białymstoku we wspomnianym już orzeczeniu, wskazując, iż:
„W ocenie Sądu Okręgowego z całą pewnością nie należą do głównych świadczeń stron dodatkowe opłaty pobierane przez bank, a będące pochodną dokonania pewnych operacji bankowych, a dotyczących sposobu przeliczania kwoty kredytu (jego transzy) lub kwoty raty do spłaty w odniesieniu do waluty według reguł określonych przez dany bank - zwykle - tak jak w tym przypadku w „Tabeli kursów”. Świadczeniem głównym powodów jest zatem świadczenie w walucie polskiej, zgodnie z treścią zawartej umowy, które zostaje jedynie przeliczone na (...). Zaskarżone w niniejszym postępowaniu klauzule umowne zawierają więc postanowienia określające sposób wykonania umowy, a nie główne świadczenia stron. Ponadto - co jest równie istotne - gdyby nawet przyjąć, iż przedmiotowe postanowienia umowne dotyczą głównych świadczeń stron (choć w ocenie Sądu w istocie tak nie jest, podobnie wypowiedziały się zresztą oba Sądy w przytoczonej przez powodów sprawie dotyczącej Banku (...) w zgoła takiej samej sytuacji) - to jednak dalej ustawodawca wskazał, iż muszą być one sformułowane w umowie jednoznacznie, co na tle rozpatrywanej umowy nie ma miejsca, albowiem w umowie stron poza ogólnikowym odesłaniem do „Tabeli kursów” przy przeliczania kwoty kredytu (jego transzy) lub kwoty raty do spłaty w odniesieniu do waluty, pozwany nie zawarł jasnych i sprawdzalnych kryteriów, czy sposobu przeliczania kredytu i jego spłaty, tj. nie zawarł zasad indeksacji kredytu i obliczania rat jego spłaty.”
Zgadzając się z słusznością rozumowania Sądu Okręgowego w Białymstoku wyrażonego w cytowanym orzeczeniu, a którego duch widoczny jest także w przytoczonych uzasadnieniach orzeczeń Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, wskazać należy, iż skoro głównym świadczeniem umowy kredytu walutowego jest udzielenie kredytu w walucie polskiej, a niedozwolona klauzula indeksacyjna mówi jedynie o sposobie wykonania umowy, bank powinien przeliczyć wysokość pozostającego do spłaty zobowiązania w oparciu o przekazane kredytobiorcy w transzach kredytu kwoty wyrażone w złotych polskich, pomniejszone o dokonane przez niego dotychczas płatności. Zgodnie więc ze stanowiskiem wyrażonym w przywołanych orzeczeniach, kredyt indeksowany w walutach obcych, którego kwota wypłacona była w złotych, a którego umowa zawiera powszechną klauzulę indeksacyjną uzależniającą kurs, po którym bank przelicza kwoty transz i rat od kursów ustalanych przez siebie samego, uznanie owej klauzuli za niedozwoloną skutkuje uznaniem takiego kredytu jako kredytu udzielonego w złotych polskich. Dla wielu kredytobiorców skutek taki oznaczać będzie istotne obniżenie wysokości ich całkowitych zobowiązań względem banku, w konsekwencji zaś istotne obniżenie raty kredytowej. W przypadku niektórych kredytów rodzi się także możliwość dochodzenia od banku zwrotu kwot niejako nadpłaconych. Co jednak z kredytobiorcami będącymi przedsiębiorcami?
„Wobec przedsiębiorców pojęcie klauzul abuzywnych nie ma zastosowania, nie sposób więc przyjąć, iż samo stwierdzenie niedozwolonego charakteru klauzul umowy kredytu w części odnoszącej się do ustalania kursu walut przez bank może prowadzić do nieważności tych klauzul.”
mówi Piotr Pieczara pełnomocnik Kancelarii Themi. Z tego samego powodu przesłanka abuzywności klauzul indeksacyjnych nie pozwoli przedsiębiorcom dochodzić ustalenia nieistnienia umowy kredytowej. W konfrontacji z bankiem przedsiębiorca stoi faktycznie na gorszej pozycji procesowej niż konsument, którego chronią szczególne regulacje prawne, nie jest to jednak pozycja stracona. Choć w przypadku przedsiębiorstw nie sposób wystąpić z roszczeniami w oparciu o tę samą podstawę prawną co w przypadku konsumenta, to jednak co do zasady argumenty za unieważnieniem poszczególnych klauzul indeksacyjnych lub całej umowy są podobne jak te, które legły u podstaw uznania klauzul indeksacyjnych za niedozwolone. Podstawę prawną roszczeń przedsiębiorców wobec banków, kształtują same elementarne zasady prawa cywilnego, w tym zakreślone przez ustawodawcę ramy swobody zawierania umów. Norma art. 3531 k.c. stanowi bowiem, że:
„Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.”
Co przy tym istotne, w orzecznictwie Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenta oraz sądów powszechnych ukształtowany jest pogląd, w świetle którego zawarta w umowach kredytowych klauzula indeksacyjna nie należy do klauzul głównych określających niejako istotę umowy, a służy ona jedynie wykonaniu umowy kredytowej poprzez określenie sposobu dokonywania rozliczeń pomiędzy kredytobiorcą a kredytodawcą. Jeżeli zatem weźmiemy pod uwagę, że natura umowy kredytu zdefiniowana została w ustawie prawo bankowe, której art. 69 u.p.b. stanowi, że przez umowę kredytu bank udostępnia określoną kwotę, a kredytobiorca zobowiązuje się do jej spłaty w zamian za odsetki i ewentualną prowizję, zaś kredyt może być udzielony w złotych polskich lub w walucie obcej, to możemy dojść do wniosku, iż praktyka banków polegająca na przekazywaniu kwot kredytu w złotych polskich przeliczanego na podstawie takich dodatkowych niejako klauzul indeksacyjnych jest niedopuszczalna i godzi bezpośrednio w naturę stosunku prawnego, naruszając tym samym normę art. 3531 k.c. W konsekwencji można więc uznać, iż wypłacony w złotych kredyt indeksowany w walucie obcej jest faktycznie kredytem złotowym, z wbudowanym - notabene za pośrednictwem niedozwolonych na gruncie prawa konsumentów klauzul indeksacyjnych - instrumentem spekulacyjnym. Mając przy tym na uwadze iż obecnie szacuje się nawet 70% wzrost zobowiązań kredytowych indeksowanych/denominowanych w walutach, należy stwierdzić, że świadczenia kredytobiorcy względem banku znacznie przenoszą to co kredytobiorca ten od banku otrzymał i obejmują świadczenia znacznie większe niż świadczenia należne bankowi na mocy definicji ustawowej sumy kapitału, odsetek i prowizji. Wskazać natomiast należy, iż konieczność spłaty kwot znacznie wyższych niż wynikałoby to z istoty umowy kredytowej, rodzi elementarne pytanie o zachowanie ekwiwalentności świadczeń. Skoro bowiem kredytobiorca otrzymał przykładowo 500 tysięcy złotych w kredycie indeksowanym klauzulami indeksacyjnymi po kursie 2,2 PLN/CHF, a jedynie przez zmianę kursu walut musi zwrócić (licząc po kursie aktualnym 3,5 PLN/CHF) 800 tyś złotych powiększony o odsetki i prowizje, to pod znakiem zapytania należy postawić istotę świadczenia dodatkowych 300 tysięcy złotych. Świadczenie to, nie jest bowiem ani kapitałem, ani odsetkami ani też prowizją banku. Zgodnie bowiem z prawem bankowym bank uprawiony jest do zwrotu wykorzystanego kredytu, odsetek i prowizji, a skoro wskazane 300 tysięcy złotych do żadnej z tych kategorii się nie zalicza, to takie dodatkowe świadczenie jest świadczeniem nie ujętym w definicji kredytu. Co więcej spełnienie takiego świadczenia jest krzywdzące dla kredytobiorcy, dla banku stanowi zaś nienależne i nieujęte w ustawie przysporzenie majątkowe. Nie zasługuje tutaj na uznanie argumentacja banków, iż kredyt przyznany został w walucie obcej, bowiem zgodnie naszą wcześniejszą argumentacją oraz niekwestionowaną linią orzeczniczą Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz innych sądów powszechnych, jeżeli kredyt postawiony został do dyspozycji klienta w złotych polskich a umowa kredytowa przewidywała (przed wprowadzeniem stosownej rekomendacji) spłatę również w walucie polskiej to kredyt taki jest de facto kredytem udzielonym w złotych polskich. Taka sytuacja wynikła z realizacji umowy kredytu indeksowanego w walucie obcej narusza więc w sposób oczywisty zasadę ekwiwalentności świadczeń, bank bowiem otrzyma zgodnie z warunkami umowy nieproporcjonalnie więcej niż sam świadczył. Zważyć przy tym należy, że celem umowy kredytu hipotecznego jest finansowanie inwestycji, z natury jest on bowiem przeznaczany na zakup nieruchomości bądź innych dóbr. Nie sposób więc przyjąć, że celem kredytobiorcy zaciągającego kredyt indeksowany w walucie obcej jest spekulacja kursami walut. Gdyby kredytobiorca chciał rzeczywiście zainwestować w finansowy produkt spekulacyjny zawarłby z bankiem lub inną instytucją finansową stosowną umowę na produkt inwestycyjny, nie zaś umowę kredytu o zupełnie przecież odmiennym, a co szczególnie istotne, ustawowo uregulowanym przeznaczeniu. W rozważaniach z zakresu ważności i charakteru umów kredytowych zawieranych z przedsiębiorcami nie traci także aktualności argumentacja dotycząca niedozwolonego charakteru klauzul indeksacyjnych uzależniających obliczanie wysokości transz oraz rat kredytu od ustalanych jednostronnie i arbitralnie kursów walut. Chociaż bowiem pojęcie klauzul abuzywnych w relacjach pomiędzy przedsiębiorcami nie istnieje, to jednak przesłanki ich niedozwolonego charakteru, które wynikają z rażącego naruszenia zasady ekwiwalentności świadczeń stawiającej bank w pozycji dalece bardziej uprzywilejowanej w stosunku do kredytobiorcy, są dokładnie takie same. W tym wypadku to co w relacjach z konsumentami jest niedozwolone, wydaje się naruszać zasadę ustaloną art. 3531 k.c. co prowadzić powinno do częściowej lub całkowitej nieważności takiej umowy. Na taką przesłankę wskazał Sąd Najwyższy w swoim orzeczeniu z dnia 19 września 2013 roku wydanym w sprawie sygn. akt I CSK 651/2012, w którym stwierdził, iż:
"Z zasad współżycia społecznego […] wynika, że umowa wzajemna powinna po obu stronach stwarzać równorzędne warunki jej realizacji. Nawet jeśli jest to umowa o cechach umowy losowej, wskazującej również na podobieństwo do gry i zakładu, jak w przypadku umów opcji walutowej, to nie może tworzyć już u swej podstawy oczywistych preferencji dla jednej strony umowy, zwłaszcza jeśli jest to strona profesjonalnie silniejsza.”
„Naturalną konsekwencją uznania, sprzeczności z naturą umowy kredytu – a więc ustawą prawo bankowe - klauzuli indeksacyjnych jest stwierdzenie ich nieważność ze skutkiem wstecznym od chwili zawarcia umowy kredytu. Taki sam skutek miałoby uznanie, iż klauzule te sprzeczne są z zasadą ekwiwalentności oraz zasadami współżycia społecznego.”
mówi Piotr Pieczara pełnomocnik Kancelarii Themi. Takie uznanie rodzi jeden z dwojakich skutków. Analogicznie bowiem jak w przytoczonych orzeczeniach dotyczących konsumentów sąd mógłby stwierdzić, iż nieważna jest jedynie klauzula indeksacyjna, pozostałe zaś postanowienia kredytu pozostają w mocy. Sąd mógłby jednak uznać, że wobec nieważności klauzuli indeksacyjnej cała umowa kredytu indeksowanego w walucie obcej jest nieważna. W pierwszym przypadku umowa kredytu stała by się de facto kredytem złotowym najprawdopodobniej oprocentowanym według zasad ustalonych dla kredytu indeksowanego w walucie obcej, podczas gdy bank zmuszony byłby do zwrotu niejako nadpłaconych rat kapitału, odsetek i prowizji. W drugim natomiast przypadku umowa zostałaby rozwiązana z mocą wsteczną z obowiązkiem niezwłocznego zwrotu wszystkich świadczeń, które strony sobie wzajemnie przekazały. To z kolei wiązałoby się z jednej strony ze zwrotem pobranych przez bank rat, odsetek i prowizji a z drugiej strony do zwrotu całej wartości wykorzystanego kredytu przez kredytobiorcę. Drugie rozwiązanie doprowadziłoby również do upadku zabezpieczenia hipotecznego, skoro bowiem ustała podstawa jego ustanowienia, to samo zabezpieczenie również powinno zostać zniesione. Analiza ostatnich orzeczeń wydanych w sprawach o uznanie klauzul indeksacyjnych za niedozwolone prowadzi do przekonania, iż wysoce prawdopodobnym i realnym jest wygranie sporu konsumenta z bankiem opartego na przesłance abuzywności tych klauzul skutkującej bądź ich nieważnością – co najbardziej prawdopodobne w świetle dotychczasowych orzeczeń - bądź też nieważnością całej umowy kredytowej za obowiązkiem zwrotu przekazanych sobie przez strony świadczeń. W przypadku przedsiębiorców prowadzenie analogicznych postępowań wydaje się trudniejsze, lecz unieważnienie poszczególnych klauzul indeksacyjnych lub całej umowy kredytu wciąż jest wysoce prawdopodobne. Droga wskazana wydaje się właściwa również wobec tych kredytobiorców, którym bank wypowiedział umowę a przytoczona argumentacja może stać się także podstawą zarzutów w wytoczonym przez bank postępowaniu o zapłatę bądź powództwie przeciwegzekucyjnym gdy bank wydał już bankowy tytuł egzekucyjny. Wobec ogromnego wzrostu wysokości zobowiązań kredytów indeksowanych/denominowanych w walutach obcych oraz zazwyczaj ich wysokich wartości gra wydaje się być warta przysłowiowej świeczki, tym bardziej, że pierwsze orzeczenia na korzyść kredytobiorców już zapadły. Słuszność podnoszonych przez nas twierdzeń potwierdził też Sąd Apelacyjny w Szczecinie w swoim prawomocnym wyroku z dnia 14 maja 2015 r.
TAGI: frank szwajcarski, franki, kredyt we frankach, kredyt denominowany we frankach, kredyt indeksowany do franka, kredyt we frankach pozew przeciwko bankom, kredyt we frankach BTE, kredyt we frankach powództwo przeciwegekucyjne, kredyt we frankach pozew o zapłatę, kredyt we frankach klauzule indeksacyjne, kredyt we frankach unieważnienie umowy, kredyt we frankach 2019, wyroki kredyt we frankach 2019