10 czerwca 2016 r.
Wobec procesu ciągłego i istotnego wzrostu kursu franka szwajcarskiego w stosunku do polskiego złotego, który postępuje nieprzerwanie od końca 2008 roku, kwestia skutków społecznych i ekonomicznych kredytów indeksowanych i denominowanych kursem franka szwajcarskiego stała się kluczowa dla miliona kredytobiorców, zwanych potocznie „frankowiczami”. Wielu kredytobiorców, którzy nie podołali terminowej spłacie rat z powodu gwałtownie rosnącego kursu franka, doświadczyło wypowiedzenia umowy kredytu i egzekucji komorniczej na kwoty znacznie przekraczające kwotę otrzymanego kredytu, a zazwyczaj także i wartości nieruchomości obciążonej hipoteką. Wystawiając Bankowe Tytuły Egzekucyjne czy też wnosząc pozwy o zapłatę banki wyliczają swoje rzekome wierzytelności, powołując się na zapisy umowne dotyczące indeksacji lub denominacji (waloryzacji) kwot udzielanych kredytów. Twierdzą, że winne wzrostowi zadłużenia są wahania kursu waluty oraz wskazują, że kredytobiorcy zawierając umowę wiedzieli o ryzyku kursowym i godzili się na nie. Czy aby jednak na pewno?
Bliższa analiza niemal każdej umowy kredytu waloryzowanego – indeksowanego czy denominowanego – bo pomimo różnej nomenklatury językowej są one w istocie takimi samymi umowami – prowadzi do konkluzji, że umowy te w swej istocie nie są umowami kredytu w walucie obcej, a raczej umowami nienazwanymi o charakterze instrumentów pochodnych, w dodatku sprzecznymi z normami polskiego prawa cywilnego. Sprzeczność ta widoczna jest szczególnie w umowach kredytu zawieranych z konsumentami – a umowy konsumenckie to niemal wszystkie takie umowy – bowiem to na płaszczyźnie umów konsumenckich obecna jest instytucja klauzul niedozwolonych. Umowy kredytów indeksowanych czy denominowanych kursem franka szwajcarskiego (i innych walut) aż roją się od takich klauzul. Z wszystkich klauzul niedozwolonych, największe ekonomiczne znacznie mają właśnie klauzule waloryzacyjne (indeksacyjne i denominacyjne). To bowiem właśnie klauzule indeksacyjne są niejako sercem kredytu indeksowanego, one bowiem określają czy i na jakich zasadach dochodzi do indeksacji (waloryzacji) kredytu. Tworząc nieznany ówczesnemu polskiemu prawu bankowemu mechanizm indeksacji, klauzule te stały się grzechem pierworodnym niemal wszystkich zawartych w latach 2006 – 2010 umów kredytowych z frankiem szwajcarskim w nazwie, przesądzając o, de facto, złotowym charakterze tych umów.
Czym zatem są klauzule indeksacyjne? Klauzule indeksacyjne to klauzule umowne wprowadzone przez banki do wzorców umów kredytów indeksowanych (waloryzowanych) kursem franka szwajcarskiego, rzadziej innych walut obcych, które wprowadzają mechanizm przeliczenia (waloryzacji) kwoty udzielonego przez bank kredytu wypłacanego w złotych polskich na odpowiadającą jej kwotę hipotetycznych franków szwajcarskich (lub innej waluty). Sam mechanizm indeksacji, choć odbiera umowom kredytów indeksowanych (waloryzowanych) cechy kredytu, a nadaje charakter instrumentów pochodnych (tak orzekł np. Sąd w Barcelonie, lecz odmiennie w tej sprawie wypowiedział się polski Sąd Najwyższy) nie przesądza jeszcze o niedozwolonym charakterze tych klauzul. Zasada swobody zwierania umów pozwala wszak na zawieranie umów także nienazwanych i ograniczona jest tylko (lub aż) przepisami ustaw, zasadami współżycia społecznego i społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa przez umowę tworzonego. Polskie (i nie tylko) banki wprowadziły jednak klauzule indeksacyjne w parze z nieodłącznym postanowieniem, by indeksacja (przeliczenie kwoty kredytu na franki bądź inną walutę obcą) oparta była na dowolnie i jednostronnie ustalanych przez bank kursach wymiany walut. W parze z takim nieodłącznym postanowieniem, klauzule indeksacyjne stały się więc instrumentem umownym pozwalającym bankowi określić dowolnie i jedynie według własnego uznania kwotę indeksacji kredytu, a więc kwotę zobowiązania kredytobiorcy względem banku. W chwili indeksacji – a więc chwili wypłaty transzy lub transz kredytu – dochodziło po raz pierwszy (lecz nie ostatni) do określenia faktycznej wartości zobowiązania kredytobiorcy. Bank więc w chwili wypłaty transzy dokonywał jednostronnie przeliczenia kwoty kredytu na hipotetyczne franki będące w całym okresie kredytowania podstawą obliczania wysokości zadłużenia i wymagalnych rat. Bank stosując swój własny, swobodnie określony kurs, kształtował de facto wysokość świadczeń każdego kredytobiorcy już w chwili wypłaty transz kredytu. Bez znaczenia jest więc tutaj podnoszona przez pełnomocników banków okoliczność, że nowelizacja z 2011 roku poprzez umożliwienie konsumentom zawarcia aneksów umożliwiających spłatę bezpośrednio w walucie indeksacji, „uzdrowiła” niejako te umowy. Skoro bowiem już w chwili wypłaty transzy bank dowolnie obliczył wysokość zobowiązania kredytobiorcy, żadne późniejsze zabiegi legislacyjne ani czynności cywilnoprawne (zawierane aneksami zmiany umowy) nie mogły zmienić tej pierwotnej dowolności w określeniu świadczenia konsumenta. Owszem umożliwienie spłaty rat kredytu bezpośrednio w walucie indeksacji mogło uczynić ratę niepodatną na przyszłe decyzje banku, nie mogło jednak zmienić skutków decyzji banku z dnia indeksacji, a te determinujące są dla całego dalszego wykonania umowy.
Bez znaczenia jest tu także czy bank odwoływał się do kursów NBP czy też nie, bowiem dopóki nie sprecyzował maksymalnego spreadu w stosunku do takiego kursu NBP, jedynie od jego woli zależała wysokość zadłużenia kredytobiorcy, samo więc odwołanie do kursu NBP nie stanowiło wystarczającego zabezpieczenia interesów kredytobiorcy.
Uznanie natomiast, iż klauzule indeksacyjne dają bankom pełną i wyłączną kontrolę nad kształtowaniem wysokości wzajemnego świadczenia konsumenta, przy jednoczesnym uznaniu, iż zawarcie umów kredytu następowało na podstawie wzorców umownych, prowadzi wprost do nieuniknionego uznania niedozwolonego charakteru klauzul indeksacyjnych.
Banki co prawda bronią się jeszcze twierdzeniem, jakoby umowy kredytów indeksowanych (waloryzowanych) były indywidualnie negocjowane z kredytobiorcami, jednak nie brzmi to wiarygodnie, wobec oczywistego faktu, iż mechanizm indeksacji, tak jak niemal wszystkie pozostałe klauzule, nie podlegał żadnym negocjacjom z konsumentami.
Takim tłumaczeniom nie dają również wiary same sądy, które dostrzegają niemożność indywidualnej negocjacji mechanizmów umów kredytowych. Sąd Ochrony Konkurencji w Warszawie od lat wydaje w toku kontroli abstrakcyjnej wzorów umów kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego orzeczenia uznające niedozwolony charakter klauzul indeksacyjnych, podkreślając konsekwentnie brak indywidualnej negocjacji mechanizmu indeksacji.
Niedozwolony charakter klauzul indeksacyjnych nie budzi już większej wątpliwości w środowisku sędziów, jak również pozostałych praktyków i teoretyków prawa. Nie sam jednak niedozwolony charakter klauzul indeksacyjnych budzi największe emocje, a skutki jakie taki charakter niesie dla wykonania umowy kredytu.
Zgodnie z wyrażoną expressis verbis przez ustawodawcę dyspozycją, klauzule niedozwolone nie wiążą konsumenta. Tak wyrażone - co podkreślić należy - wprost uznanie ustawodawcy znajduje swoje odzwierciedlenie w bogatym orzecznictwie i dorobku doktryny, które dotychczas zgodne były w bezpośrednim i literalnym stosowaniu tej normy. Na uwagę zasługuje tutaj, że takie ujęcie skutków uznania niedozwolonego charakteru klauzuli wyklucza poszukiwanie zgodnej woli stron, a ewentualne niekorzystne skutki jakie niesie dla profesjonalisty brak związania konsumenta taką klauzulą stanowią dla niego swoistą (i zasłużoną) karę. Takie rozumienie penalnego charakteru instytucji klauzul niedozwolonych zgodne jest zresztą z orzecznictwem unijnym, z którego nota bene przepisy o klauzulach niedozwolonych przeniesione zostały do naszego systemu prawnego, naturalna jest więc również tutaj absorpcja tez unijnego orzecznictwa.
W przypadku klauzul indeksacyjnych jedynym dopuszczalnym skutkiem ich niedozwolonego charakteru jest uznanie, że nie wiążą one konsumenta i nigdy go nie wiązały. Skoro zaś tak, to uznanie niedozwolonego charakteru klauzul indeksacyjnych niesie skutek w postaci usunięcia jakiegokolwiek mechanizmu indeksacji z umowy kredytu, a gdy zważymy w dodatku, iż w okresie kiedy umowy te były najczęściej zawierane (lata 2006 – 2010) ustawowej definicji indeksacji nie było wcale – wprowadzono ją dopiero późniejszą nowelizacją – to okaże się, że umowy kredytów indeksowanych do franka wcale indeksowane nie były. Brak bowiem umownego mechanizmu indeksacji, w parze z brakiem ustawowej definicji indeksacji skutkuje niemożnością określenia czym taka indeksacja miałaby być. Biorąc pod uwagę, że w niemal wszystkich przypadkach kwoty kredytu wypłacalne miały być (i były) w złotych polskich (a w większości umów kwota kredytu wyrażona była wprost w złotych polskich), jak również, że do czasu podpisania ewentualnych aneksów po nowelizacji z 2011 roku, raty spłacane miały być również w złotych polskich, uznać należy, że kredyt taki jest zwykłym kredytem udzielonym w złotych, z tym, że wobec zakazu poszukiwania zgodnej woli stron, oprocentowanym według wskaźnika LIBOR.
Takie uznanie rodzi z kolei głębokie konsekwencje natury ekonomicznej, bowiem pominięcie podczas ustalania treści umowy abuzywnych klauzul indeksacyjnych i konsekwentne uznanie złotowego charakteru kredytu prowadzi do uznania, iż dotychczasowo naliczane przez bank raty były zawyżone (wobec dużego wzrostu kursu franka), a kredytobiorca posiada niemal zawsze wysoką nadpłatę, której zwrotu może dochodzić od banku na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Nadto uznanie takie prowadzi do konkluzji, że zadłużenie konsumenta z tytułu kredytu jest znacznie niższe niż wynikałoby z obliczeń banku, a w przyszłości raty obliczane powinny być w oparciu o kwotę wypłaconą w złotych polskich, nie zaś kwotę wyrażoną we franku - bowiem indeksacja wobec braku jej mechanizmu w umowie (i ustawie) nigdy nie nastąpiła. W przypadku tych spośród kredytobiorców, którym bank wypowiedział umowy uznanie takie może (w większości sytuacji) oznaczać, że przesłanki wypowiedzenia umowy kredytu nigdy się nie zaktualizowały, a zawsze oznaczać będzie, że nie były aktualne w terminie wypowiedzenia tej umowy, co stanowić może zarzut w powództwie przeciwegzekucyjnym czy sprzeciwie lub zarzutach do nakazu zapłaty.
Na koniec wskazać trzeba, że przedstawione twierdzenia spotkały się już z aprobatą judykatury, bowiem w ostatnim czasie zapadły wyroki, w których sądy przyznały rację kredytobiorcom będącym w sporze z bankami, podzielając wskazaną koncepcję w istotnej części (orzeczenie w Szczecinie w pierwszej i drugiej instancji oraz wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 12 kwietnia 2016 r., sygn. XII C 2718/14) bądź w całości (wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie z dnia 29 kwietnia 2016 r., sygn. VI C 1713/15). Tożsame rozważania zostały ponadto ujęte w najnowszym raporcie Rzecznika Finansowego zatytułowanego „Analiza prawna wybranych postanowień umownych stosowanych przez banki w umowach kredytów indeksowanych do waluty obcej lub denominowanych w walucie obcej zawieranych z konsumentami.”
W sądach toczą się już setki, jak nie tysiące spraw opartych na podstawie uznania abuzywnego charakteru klauzul indeksacyjnych, a tworząca się linia orzecznicza oparta na przedstawionej koncepcji może zmienić życie milionów Polaków, redukując ich zadłużenie nawet o połowę i oddalając groźbę egzekucji dla tych, którzy nie podołali „kredytowi we franku”.
06.06.2016 r.
Autorzy: Piotr Pieczara, pełnomocnik Kancelarii Themi
Adwokat Michał Kaczmarski, Departament analiz prawnych kancelarii Doradztwa Prawnego Themi