Sygn. akt XXVIII C 4642/23

 

WYROK W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 27 listopada 2024 r.

 

Sąd Okręgowy w Warszawie – Wydział XXVIII Cywilny

w następującym składzie:                

Przewodniczący:        SSO Marcin Czachura

Protokolant:                Wiktoria Skibińska

po rozpoznaniu w dniu 27 listopada 2024 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa:

przeciwko: Deutsche Bank Polska S.A. z siedzibą w Warszawie (nr KRS: 0000022493)

o zapłatę

                              

  1. zasądza od pozwanego Deutsche Bank Polska S.A. z siedzibą w Warszawie na rzecz powoda: kwotę 138.332,17 (sto trzydzieści osiem tysięcy trzysta trzydzieści dwa 17/100) złotych oraz kwotę 30.702 (trzydzieści tysięcy siedemset dwa) franki szwajcarskie, każdą z tych kwot wraz z liczonymi od niej odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 11 czerwca 2024 r. do dnia zapłaty,
  2. oddala powództwo w pozostałej części,
  3. zasądza od pozwanego Deutsche Bank Polska S.A. z siedzibą w Warszawie na rzecz powoda kwotę 11.817 (jedenaście tysięcy osiemset siedemnaście) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu, wraz z liczonymi od tej kwoty odsetkami ustawowymi za opóźnienie za czas od dnia uprawomocnienia się rozstrzygnięcia, którym tę kwotę zasądzono, do dnia zapłaty.

 

Sygn. akt XXVIII C 4642/23

 

UZASADNIENIE

 

Pozwem z dnia 9 marca 2023 r. (data nadania – k. 59), powód zażądał zasadzenia na swoją rzecz od pozwanego Deutsche Bank Polska S.A. z siedzibą w Warszawie:

  • kwoty 138.332,17 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie w płatności liczonymi od dnia 24 stycznia 2023 r. do dnia zapłaty,
  • kwoty 30.702 franków szwajcarskich wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie w płatności liczonymi od dnia 24 stycznia 2023 r. do dnia zapłaty,

ewentualnie, gdyby żądanie w tym zakresie nie zostało przez Sąd uwzględnione:

kwoty 108.283,41 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie w płatności liczonymi od dnia 24 stycznia 2023 r. do dnia zapłaty,

  • zwrotu kosztów postępowania wraz z należnymi odsetkami ustawowymi za opóźnienie w spełnieniu świadczenia pieniężnego liczonymi od dnia uprawomocnienia się orzeczenia, którym je zasądzono do dnia zapłaty, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W odpowiedzi na pozew (k. 73-98rew.) pozwany wniósł o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od strony powodowej na rzecz pozwanego zwrotu kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Przytoczone stanowiska stron nie uległy już zmianie (k. 169, 170).

 

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

 

W dniu 16 kwietnia 2008 r., powód, występujący jako kredytobiorca, zawarł z pozwanym Deutsche Bank Polska S.A. (ówcześnie działającym pod nazwą Deutsche Bank PBC S.A.) z siedzibą w Warszawie umowę kredytu nr KMI\, według wzorca umownego sformułowanego przez bank. W umowie tej, strony umowy oświadczyły w szczególności, że:

- kwota i waluta kredytu to 67.260 CHF wypłacane w transzach, w ostatecznym terminie do dnia 28 lutego 2009 r. (pkt 2 Tabeli, tj. informacji zawartych na pierwszej i drugiej stronie umowy; definicja Tabeli w § 1 umowy),

- okres kredytowania to 120 miesięcy, liczone od dnia planowanej wypłaty kwoty kredytu lub jego pierwszej transzy, a ostateczny termin spłaty kredytu to 4 czerwca 2018 r. (pkt 3 Tabeli),

- cel kredytu to zakup lokalu mieszkalnego na rynku pierwotnym (pkt 8 Tabeli),

- w pkt 14 Tabeli wskazano rachunek bankowy zbywcy nieruchomości na który miały zostać wypłacone środki z kredytu,

 - wypłata kredytu nastąpi bezpośrednio na rachunek „Developera”, zgodnie z harmonogramem wpłat określonym w umowie przedwstępnej sprzedaży z dnia 12 lutego 2008 r. oraz zgodnie z postępem prac budowlanych  (pkt 20 ppkt 7 Tabeli),

- kwota kredytu będzie wypłacona kredytobiorcy jednorazowo lub w transzach zgodnie z „zapisami” pkt. 2 Tabeli oraz zgodnie z harmonogramem wypłat stanowiącym Załącznik nr 1 do umowy; kwota kredytu będzie wypłacona kredytobiorcy w złotych; do przeliczenia kwoty kredytu na złote bank zastosuje kurs kupna CHF opublikowany w „Tabeli kursów dla kredytów mieszkaniowych i konsolidacyjnych w walutach obcych Deutsche Bank PBC S.A.”, obowiązujący w banku w dniu wypłaty kwoty kredytu lub jego transzy; za zgodą banku kredyt może zostać wypłacony również w CHF lub w innej walucie (§ 2 ust. 2 umowy),

- spłata kredytu następować będzie poprzez obciążanie na rzecz banku rachunku bankowego kredytobiorcy kwotą w złotych stanowiącą równowartość bieżącej raty w CHF, zadłużenia przeterminowanego i innych należności banku w CHF obliczonych przy zastosowaniu kursu sprzedaży CHF opublikowanego w „Tabeli kursów dla kredytów mieszkaniowych i konsolidacyjnych w walutach obcych Deutsche Bank PBC S.A.” obowiązującego w banku na dwa dni robocze przed terminem każdej spłaty kwoty kredytu; za zgodą banku kredytobiorca może dokonywać spłaty również w CHF lub w innej walucie (§ 6 ust. 1 umowy),

- kredytobiorca oświadcza, że jest świadomy dodatkowego ryzyka, jakie ponosi w związku z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej (ryzyko kursowe) oraz iż w przypadku niekorzystnej zmiany kursu waluty, w jakiej został udzielony kredyt, zarówno kwota w złotych stanowiąca równowartość kwoty kredytu w walucie kredytu jak i kwota w złotych stanowiąca równowartość raty w walucie, w jakiej został udzielony kredyt, ulegną zwiększeniu (§ 14 ust. 6 umowy; kopia umowy – k. 36-41).

 

We wniosku kredytowym powód wskazał, jako wnioskowaną kwotę kredytu, kwotę 142.500 zł (kopia wniosku, zwł. k. 116).

Powód złożył bankowi zlecenia wypłaty transz kredytu w złotych – i również w złotych transze te zostały faktycznie wypłacona przez bank na rachunek zbywcy nieruchomości. Bank zaliczył na poczet wypłaconej kwoty kredytu prowizję przygotowawczą, wyrażoną we frankach szwajcarskich (kopia zleceń wypłaty kredytu – k. 135-140; zaświadczenie o wypłacie kredytu – k. 50-50rew.).

 

Przy zawieraniu umowy, powód podpisał oświadczenia:

- że został poinformowany przez bank o ryzyku związanym z oprocentowaniem i zmienną stopą procentową (kopia oświadczenia – k. 121),

 - że po zapoznaniu się z przedstawionymi przez bank warunkami udzielania kredytu, zarówno w złotych jak i w walucie „CHF/EUR/USD” oraz symulacjami wysokości płaconych rat zarówno w złotych jak i w walucie obcej, jest świadomy ryzyka kursowego związanego z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej mogącego mieć wpływ na wysokość płaconej raty w okresie kredytowania i decyduje się na zaciągnięcie kredytu w walucie „CHF/EUR/USD” (kopia oświadczenia – k. 119).

 

Kredytowana nieruchomość była powodowi potrzebna do zamieszkania. Powód zamieszkał w nieruchomości. W 2011 r. wyprowadził się. Nieruchomość nadal stanowi przedmiot własności powoda. Powód okresowo wynajmuje nieruchomość, a okresowo udostępnia ją członkom swej rodziny (zeznania powoda).

Powód jest z zawodu analitykiem biznesowym i księgowym. W dacie zawarcia spornej umowy, nie prowadził działalności gospodarczej, lecz był zatrudniony na podstawie umowy o pracę i uzyskiwał zarobki w euro. W 2018 r., po spłaceniu należności ze spornej umowy, powód rozpoczął prowadzenie działalności gospodarczej, w ramach której zajmuje się pośrednictwem ubezpieczeniowym i krótkotrwałym wynajmem nieruchomości. Działalność gospodarcza powoda nie była zarejestrowana pod adresem kredytowanej nieruchomości, a wynajem kredytowanej nieruchomości nie był przez powoda rozliczany w ramach działalności gospodarczej. Koszty kredytu ani koszty utrzymania kredytowanej nieruchomości nie były przez powoda rozliczane jako koszty działalności gospodarczej (kopia wniosku kredytowego zwł. k. 116; zeznania powoda).

 

W celu uzyskania kredytowania, powód skontaktował się bezpośrednio z bankiem. Kontakty stron miały pierwotnie formę zdalną a do lokalu banku powód stawił się tylko w celu podpisania umowy (zeznania powoda).

Przedstawiciel banku nie tłumaczył powodowi roli ani mechanizmu funkcjonowania franka szwajcarskiego w umowie. Przedstawiciel banku nie opisywał cech franka szwajcarskiego, nie prezentował historycznych kursów franka szwajcarskiego, konkretnych prognoz co do zmian kursu franka szwajcarskiego w przyszłości ani symulacji wzrostu raty lub salda kredytu w złotych przy konkretnym wzroście kursu franka szwajcarskiego. Nie informował powoda o mechanizmie i skutkach stosowania spreadu walutowego w umowie. Nie omawiał kwestii, kto i według jakich kryteriów będzie określać kursy walutowe na potrzeby umowy. Nie powiedział, że umowa jest ryzykowna (zeznania powoda).

Zaproponowane przez bank postanowienia umowy nie były przedmiotem indywidualnych uzgodnień – powód nie próbował negocjować i nie pytał o możliwość negocjowania, gdyż nie był świadomy istnienia takiej możliwości (zeznania powoda).

 

Umowa kredytu została zmieniona „Aneksem nr 1” z dnia 14 października 2013 r., w szczególności obejmującym: umożliwienie kredytobiorcy dokonywania spłaty kredytu w „Walucie Kredytu” oraz regulację sposobu określania kursów walutowych i spreadu walutowego na potrzeby umowy (kopia „Aneksu nr 1” – k. 142-143).

 

W wykonaniu umowy kredytu, w okresie do dnia 20 marca 2017 r., powód zapłacił bankowi sumy 138.332,17 zł i 30.702 franków szwajcarskich tytułem kapitału i odsetek. W dniu 20 marca 2017 r. nastąpiła całkowita przedterminowa spłata należności kredytobiorcy określonych umową (kopia bankowej historii spłat kredytu – k. 49, 51-53rew.).

W dniu 10 czerwca 2024 r. wpłynęło do tut. Sądu oświadczenie powoda, który po pouczeniu go o możliwych skutkach nieważności umowy oświadczył, że chce unieważnienia umowy pomimo konsekwencji, uznaje stwierdzenie nieważności umowy za korzystne dla siebie i rezygnuje z możliwości potwierdzenia niedozwolonych postanowień (oświadczenie wraz z odciskiem prezentaty na piśmie przewodnim – k. 163-163rew. w zw. z k. 162).

 

Sąd poczynił następującą ocenę materiału dowodowego:

 

Spór w niniejszej sprawie – w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia – sprowadza się w znacznej mierze do kwestii prawnych, a decydujące znaczenie dla jego rozstrzygnięcia ma treść postanowień umownych, zaś ta jest bezsporna.

 

W kwestii statusu konsumenta po stronie powoda podkreślić najpierw należy, że  to nie powód musi wykazać ów status (identyfikacja statusu konsumenta należy do sfery oceny prawnej, zastrzeżonej dla Sądu), lecz to pozwany powinien powołać i wykazać okoliczności faktyczne, mogące stanowić podstawę oceny, że sporna umowa pozostawała w bezpośrednim związku z działalnością gospodarczą lub zawodową powoda. Tak określonemu ciężarowi pozwany nie sprostał. W szczególności, brak dostatecznych podstaw dowodowych do podważenia wiarygodności zeznań powoda co do zamierzonego przeznaczenia i faktycznego sposobu korzystania z kredytowanej nieruchomości oraz braku jej związku z działalnością gospodarczą powoda.

 

W związku z sugestiami pozwanego co do możliwości indywidualnego uzgodnienia postanowień umów, wskazać należy, że po pierwsze, już analiza samych dokumentów umowy i załączników nie pozostawia wątpliwości, że chodziło o standaryzowaną, szablonową umowę, złożoną z postanowień wzorca umownego sformułowanego przez bank. Po drugie, z żadnego dowodu nie wynika – a zeznania powoda przeczą – by postanowienia umowy, przesądzające o wyniku sprawy, były przedmiotem indywidualnych uzgodnień stron umowy.

Nie ma przy tym przekonującej podstawy dowodowej do kwestionowania kluczowej części zeznań powoda w zakresie przebiegu kontaktów z bankiem przy zawarciu umowy. Powód części okoliczności nie pamiętał co jest naturalne w związku  z upływem czasu. Jeśli jednak powód nie pamiętał, by jakaś okoliczność zaistniała, a żaden inny dowód nie wskazuje dostatecznie jej zaistnienia, to okoliczność taka nie może zostać stwierdzona w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyroku.

Pozwany nie zgłosił adekwatnego przeciwdowodu w tym zakresie (dowodu takiego jak na przykład zeznania świadka – pracownika banku, obsługującego powoda w toku procesu zawierania umowy).

Z gruntu chybione były natomiast wnioski pozwanego (k. 74-74rew., notabene powielane przez pozwanego w innych sprawach z jego udziałem) o dopuszczenie dowodu z zeznań świadków. Nic bowiem nie wskazywało (a zgromadzone dowody, zwłaszcza umowa i wniosek kredytowy, wprost przeczyły), by którakolwiek z wymienionych osób była osobiście obecna przy czynnościach poprzedzających zawarcie spornej umowy. Znaczenie dla sprawy mogą natomiast mieć tylko rzeczywiste, konkretne okoliczności przebiegu kontaktów stron, a nie ogólnikowa, abstrakcyjna relacja o procedurach lub praktykach, stosowanych rzekomo przez pozwanego. Nie możnaby podważyć zeznań powoda co do przebiegu kontaktów stron, poprzedzających zawarcie umowy, zeznaniami osób, które w spotkaniach owych w ogóle nie uczestniczyły. Istnienie w banku jakichś procedur nie jest dowodem faktycznego, każdorazowego pełnego stosowania procedur w toku kontaktów ze wszystkimi klientami banku. Rzeczą pozwanego jest natomiast, że nie zgłosił jako świadka swego pracownika, który prezentował powodowi ofertę lub chociaż podpisał umowę w imieniu pozwanego. Zresztą niezgłoszenie takiego świadka, a zamiast tego zgłoszenie jako świadków osób które w ogóle nie miały styczności z powodem, może być interpretowane jako wyraz obawy banku, że świadek, który brał udział w czynnościach z udziałem powoda, przedstawiłby obraz sytuacji, diametralnie odmienny od sugerowanego twierdzeniami banku, a zgodny z zeznaniami powoda.

Ponadto okoliczności, których wykazaniu miały służyć dowody z zeznań zgłoszonych świadków, częściowo nie miały znaczenia dla sprawy, częściowo (w zakresie obowiązków stron i możliwości jakie strony miały na gruncie umowy) powinny być wykazane treścią dokumentu umowy, wreszcie częściowo wchodziły w sferę, w której miarodajnie mógłby wypowiedzieć się tylko biegły lub instytut (gdyby było to potrzebne w sprawie).

Ponawiana przez pozwanego, w tym i wielu innych podobnych postępowaniach, próba posłużenia się zeznaniami pracownika pozwanego jako swoistym substytutem opinii biegłego, jest całkowitym nieporozumieniem. Ze względu na dyspozycję art. 278 § 1 w zw. z art. 290 § 1 k.p.c., w  zakresie wymagającym odwołania się do wiadomości specjalnych, wartościowym dowodem może być tylko opinia biegłego lub instytutu naukowego lub naukowo-badawczego.

Z kolei powoływane przez pozwanego oświadczenia powoda o ryzyku (zwłaszcza w kwestii ryzyka kursowego – k. 119) zostały złożone przez podpisanie przez powoda szablonowych formularzy według powtarzalnego wzoru narzuconego przez bank (oświadczenia o takiej samej treści są Sądowi znane z urzędu z innych postępowań z udziałem tego samego pozwanego), zawierającego ogólnikowe i lakoniczne informacje, nie przesadzającego żadną miarą o rzeczywistym udzieleniu kredytobiorcy skonkretyzowanych pouczeń o treści wykraczającej poza literalną treść oświadczeń. Treść oświadczeń jest wysoce ogólnikowa, w szczególności nie obejmuje danych kwotowych i w ogóle nie konkretyzuje prawdopodobieństwa i możliwych następstw ziszczenia się ryzyka kursowego.

W oświadczeniu z k.119 nie wykreślono nawet symboli walut obcych, innych niż waluta denominacji spornego kredytu. Przynajmniej pośrednio przemawia to za tezą, że bank w rzeczywistości nie przywiązywał większej uwagi do oświadczenia, a tym bardziej nie starał się skupić uwagi kredytobiorcy na owym oświadczeniu.

Choć natomiast w oświadczeniu z k. 119 mowa jest o jakichś symulacjach, to symulacje takie nie zostały przedstawione przez pozwanego, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia (że na przykład doszło do zagubienia dokumentów przez pozwanego). Istnieją tylko dwa logiczne i prawdopodobne wyjaśnienia takiego stanu rzeczy: albo (na co wskazują zeznania powoda) w rzeczywistości żadnych symulacji powodowi nie zaprezentowano, albo symulacje wprawdzie zostały zaprezentowane powodowi przed zawarciem umowy, lecz pozwany nie ujawnił ich w procesie celowo, z tej przyczyny, że były to symulacje dezinformujące, na przykład uwzględniające zmiany kursu waluty obcej z okresu nieadekwatnie krótkiego względem okresu na jaki została zawarta umowa kredytu – a zatem były to dane, służące wprowadzaniu konsumenta w błąd co do stabilności produktu kredytowego powiązanego z walutą obcą. Każda jednak ewentualność obejmuje okoliczności, jednoznacznie obciążające dla banku.

Tym bardziej ogólnikowe i nieprzydatne z omawianego punktu widzenia są postanowienia § 14 ust. 6 umowy, co do ryzyka kursowego, które w swojej dosłownej postaci nie są nawet potwierdzeniem udzielenia powodowi jakichkolwiek informacji przez bank, tylko oświadczeniem wiedzy, że powód (w oparciu o nieokreślone bliżej podstawy) jest świadomy (ogólnikowo i niejasno opisanego) ryzyka.

Konsekwentne operowanie przez bank, w przedstawionych kredytobiorcy do podpisu dokumentach, na poziomie mglistych ogólników, bez jakichkolwiek kwotowych konkretów, może i powinno być interpretowane jako symulowanie przez bank pouczenia, w taki sposób, by z jednej strony nie udzielić konsumentom jakichkolwiek rzeczywiście przydatnych informacji (i w ten sposób otworzyć pole dla ustnej dezinformacji), lecz z drugiej, na wypadek ewentualnego sporu, wytworzyć swoiste „pokwitowanie” rzekomego pouczenia.

 

Nieprzydatny okazał się wniosek powoda (k. 5-5rew.) o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, zgłoszony w celu wyliczenia wysokości należności przy (niesłusznym) założeniu możliwości częściowego utrzymania umowy w mocy.

Prywatne wyliczenia i stanowiska podmiotów trzecich nie mogą oczywiście zastępować opinii biegłego i mogą być traktowane jedynie jako forma prezentacji (a nie wykazania) twierdzeń.

Niewymienione wyżej dowody z dokumentów nie dostarczyły natomiast danych co do nowych faktów, mogących mieć wpływ na wynik sprawy.

 

Sąd zważył, co następuje:

 

Powództwo co do zasady zasługuje na uwzględnienie.

 

Z punktu widzenia kwestionowanej przez stronę powodową umowy, strona powodowa ma status konsumenta (art. 221 k.c.), przy czym decydujący dla identyfikacji owego statusu jest stan z chwili zawarcia umowy.

W szczególności w spornej umowie ani nie oznaczono kredytobiorcy jako przedsiębiorcy, ani nie wzmiankowano o jakimkolwiek związku umowy lub przedmiotu kredytowania z jakąkolwiek działalnością gospodarczą czy zawodową kredytobiorcy.

Z poczynionych ustaleń wynika natomiast, że kredytowana nieruchomość miała w założeniu służyć zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych powoda i tak była faktycznie wykorzystywana przez powoda przez kilka lat, aż powód wyprowadził się, po czym okresowo wynajmował kredytowaną nieruchomość.

Nie ma podstawy dowodowej by uznać, że powód już w momencie zawierania spornej umowy kredytu miał zamiar wynająć kredytowaną nieruchomość. Nawet jednak poczynienie takiego ustalenia, samo przez się, nie zmieniłoby oceny co do statusu powoda jako konsumenta.

W judykaturze wyjaśniono bowiem, że zarządzanie przez osobę fizyczną swym majątkiem przez inwestowanie posiadanych środków w celu niezwiązanym bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, nie pozbawia tej osoby statusu konsumenta, nawet jeśli celem podjętej czynności jest osiągnięcie zysku czy pomnożenie majątku – niezależnie od zasobności osoby i skali inwestowanych środków (por. wyrok SN z dnia 18 lipca 2019 r., I CSK 587/17).

Wynajmowanie kredytowanej nieruchomości nie wykazuje związku ze sferą aktywności zawodowej powoda. Prowadzenie działalności gospodarczej powód rozpoczął natomiast dopiero po około 10 latach po momencie zawarcia umowy, przy czym brak danych, by już w momencie zawarcia spornej umowy powód planował rozpoczęcie działalności, jak również brak danych (a zeznania powoda przeczą), by wynajem kredytowanej nieruchomości był rozliczany w ramach działalności gospodarczej powoda.

 

Sporna umowa stron to co do zasady zbiór postanowień przejętych z wzorców stosowanych przez bank. Nic natomiast – nie tylko zgromadzone dowody, lecz także zasady doświadczenia życiowego i fakty powszechnie znane co do praktyk, stosowanych przez banki – nie wskazuje, by przedmiotem indywidualnych uzgodnień stron mogły być postanowienia, przesądzające o nieważności umowy (o czym dalej).

Dodatkowo, w kontekście danych, uzyskanych przez Sąd z urzędu w toku innych postępowań dotyczących podobnych umów zawieranych przez pozwanego, uznać należy, że postanowienia spornej umowy, przesądzające o wyniku sprawy, wykreowane jednostronnie przez pozwanego w stworzonych przez niego wzorcach umownych, były powielane w szeregu umów zawartych przez pozwanego i praktycznie co do samej zasady były traktowane przez pozwanego jako nienegocjowalne. Postanowienia spornej umowy są zatem  objęte regulacją art. 3851 § 3 k.c.

 

Linia obrony pozwanego – powtarzająca się w podobnych sprawach – oparta jest przede wszystkim na założeniu, że udzielony stronie powodowej kredyt były kredytem walutowym. Założenie to jest błędne.

Już bowiem z treści § 2 pkt 2 umowy wynikało wprost, że kwota kredytu zostanie wypłacona kredytobiorcy w złotych, a do wypłaty w jakiejkolwiek innej walucie (w tym we franku szwajcarskim) wymagana była osobna, szczególna zgoda banku, której bank nie musiał wcale udzielić.

Dodatkowo, regulacje pkt 20 ppkt 7 w zw. z pkt 14 Tabeli (części wstępnej umowy), przesądzały, że kredyt zostanie wypłacony na rachunek bankowy, prowadzony w złotych, w celu realizacji harmonogramu wpłat określonego w umowie przedwstępnej sprzedaży, obejmującego świadczenia w złotych.

Konsekwentnie, § 2 ust. 2 umowy określał mechanizm przeliczenia nominalnej kwoty kredytu w walucie obcej na złote. Z treści § 6 ust. 1 umowy wynikało natomiast, że zasadą jest spłata należności umowy w złotych, a spłata we franku szwajcarskim lub w innej walucie wymaga dodatkowej, szczególnej zgody banku.

Na etapie zarówno wypłaty jak i spłaty kredytu w złotych następować miało przeliczenie z waluty szwajcarskiej na polską lub odwrotnie, będące tylko i wyłącznie zabiegiem księgowym o charakterze waloryzacyjnym.

Co więcej, pkt 20 ppkt 8 Tabeli (k. 36rew.) narzucał kredytobiorcy obowiązek otwarcia rachunku osobistego w pozwanym banku i do przelewania na ten rachunek całości wynagrodzenia za pracę, przez cały okres kredytowania – co w kontekście regulacji § 6 ust. 1 umowy było niczym innym jak dodatkową formą narzucenia kredytobiorcy spłacania należności z umowy w złotych.

Widać tu wyraźnie i jednoznacznie, że zarówno wypłata jak i spłata kredytu w złotych nie były wynikiem jakiejś szczególnej woli kredytobiorcy, stanowiącej odstępstwo od wzorca proponowanego przez bank, tylko stanowiły immanentny element powtarzalnego wzorca umownego, narzuconego w całości przez bank.

Można oczywiście próbować czynić rozróżnienie między walutą kredytu i walutą, w jakiej kredyt został uruchomiony i na tej podstawie próbować bronić tezy o walutowym charakterze kredytu. W sytuacji jednak, gdy treść umowy z góry przesądza, że wypłata kredytu nastąpi w złotych, na rachunek bankowy prowadzony w złotych i na cel podlegający finansowaniu w złotych, natomiast kredytobiorca nie uzyska do swej dyspozycji jakiejkolwiek kwoty we frankach szwajcarskich, a również i spłaty ma dokonywać w złotych, to rozróżnienie takie staje się całkowicie sztuczne i nieadekwatne do identyfikacji rodzaju umowy. Frank szwajcarski nie ma tu bowiem żadnej roli poza funkcją czysto waloryzacyjną i z zasady nie pojawia się w rozliczeniach stron poza sferą księgowania – tylko dla celów waloryzacyjnych – przepływów finansowych, dokonywanych obustronnie w złotych. Przy istniejącym modelu umowy, ani bank ani kredytobiorca nigdy nie potrzebowali franków szwajcarskich do obsługi umowy w relacjach między sobą.

W świetle przytoczonych postanowień umownych, nawet bez potrzeby odwoływania się do art. 65 § 2 k.c., stwierdzić by kategorycznie należało, że denominowanie we franku szwajcarskim wysokości zobowiązań z umowy miało cel wyłącznie waloryzacyjny i że sporna umowa nie była umową kredytu walutowego, lecz była umową kredytu złotowego denominowanego w walucie obcej.

Oczywiście ze względu na dyspozycję art. 65 § 2 k.c., zgodnemu zamiarowi stron i celowi umowy należy, w procesie wykładni umowy, przyznać prymat przed dosłownym brzmieniem umowy.

Na zgodny zamiar stron, by kredyt był kredytem złotowym denominowanym w walucie obcej, a nie kredytem walutowym, wskazują natomiast okoliczności, że powód – chcąc finansować koszty ponoszone w złotych – na żadnym etapie nie potrzebował franków szwajcarskich, a potrzebował wyłącznie złotych, z czego bank z góry zdawał sobie sprawę i co znajduje odzwierciedlenie we wniosku kredytowym (gdzie wskazano kwotę kredytu w złotych).

Kryteria wykładni umowy, określone w art. 65 § 2 k.c., dostarczają zatem dodatkowych argumentów na rzecz oceny spornego kredytu jako kredytu złotowego denominowanego w walucie obcej, a nie kredytu w walucie obcej.

Konsekwentnie też, bank w rzeczywistości nigdy nie oddał do dyspozycji (w rozumieniu art. 69 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe, Dz. U. nr 140 z 1997 r. poz. 939 ze zm., dalej zwanej pr. bank.) powoda jakiejkolwiek kwoty we franku szwajcarskim, lecz oddał mu do dyspozycji wyłącznie kwotę w złotych (nie było innej możliwości na gruncie takiego a nie innego brzmienia umowy), natomiast frank szwajcarski pojawiał się jedynie na poziomie księgowania, tylko dla celów przeliczeniowo-waloryzacyjnych względem kwoty oddanej do dyspozycji powoda (i mającej być spłacaną) w złotych.

Pozornym tylko wyjątkiem była ta (znikoma) część kredytu (kredytowana należność z tytułu prowizji), wyrażona we frankach szwajcarskich, którą realnie bank „wypłacił” bezgotówkowo sam sobie (przelał z rachunku kredytowego na inny, swój własny rachunek). Także więc i tu nie nastąpiło w rzeczywistości oddanie do dyspozycji powodowi kwoty kredytu we franku szwajcarskim. Nierzadki w obrocie zabieg sztucznego doliczania kosztów kredytu do nominalnej kwoty kapitału kredytu zmierza zwykle do obejścia prawa, a zwłaszcza do obejścia przepisów o odsetkach maksymalnych, jakkolwiek w okolicznościach niniejszej sprawy zgłębianie tego tematu jest zbędne.

 

Warto przy tym przytoczyć trafny pogląd judykatury, że uznanie kredytu za walutowy oznaczałoby, że brak wypłaty w walucie obcej jest równoznaczny z brakiem wypłaty kwoty kredytu w ogóle (podkr. SO), natomiast faktycznie spełnione świadczenie banku w złotych musi zostać uznane za nienależne. Sytuacja w takim wypadku byłaby więc w praktyce zbliżona do tej, która powstała w razie przyjęcia nieważności lub bezskuteczności umowy kredytowej (postanowienie SN z dnia 18 stycznia 2023 r., I CSK 5852/22, wraz z orzecznictwem tam powołanym).

Wreszcie, nawet gdyby uznać kredyt za walutowy, to w sytuacji, gdy kredyt został udzielony na cel, podlegający finansowaniu w całości w złotych i został udzielony konsumentowi, uzyskującemu zarobki w walucie innej niż nominalna waluta kredytu, to nie może budzić żadnej wątpliwości, że zawarcie umowy na takich warunkach naraża konsumenta na nieograniczone ryzyko kursowe. To natomiast ma kluczowe znaczenie dla wyniku sprawy.

 

Budzące zastrzeżenia postanowienia spornej umowy sprowadzają się bowiem przede wszystkim do tego, że wartość zobowiązania konsumenta (z tytułu kredytu wypłaconego w złotych, spłacanego przez konsumenta uzyskującego zarobki w walucie innej niż waluta waloryzacji), mającego podlegać kształtowaniu i spłacie przez okres 10 lat, zostaje uzależniona od kursu franka szwajcarskiego, z tym, że nie przewidziano jakiegokolwiek zabezpieczenia konsumenta przed skutkami wzrostu kursu waluty obcej.

Konsument został tu zatem obciążony nieograniczonym ryzykiem kursowym, w taki sposób, że kredyt – przeznaczony na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych – nabiera wręcz cech produktu inwestycyjno-spekulacyjnego, obarczonego znacznym ryzykiem poniesienia znacznej (potencjalnie wręcz nieograniczonej) straty. Przy 10-letnim okresie, na jaki kredyt został udzielony, wobec oczywistej niemożliwości przewidzenia różnorodnych zmian ekonomicznych, politycznych i innych jakie mogą zajść w tak długim okresie i prowadzić do całkowitego przemodelowania nawet nie tylko kursów lecz wręcz rynkowego postrzegania walut obcych (w szczególności postrzegania ich na rynku jako stabilne lub niestabilne), obciążenie konsumenta nieograniczonym ryzykiem kursowym rodzi uprawnione skojarzenia już nie tylko z wysoce ryzykownym instrumentem inwestycyjno-spekulacyjnym, ale wręcz z grą hazardową. Tytułem przykładu wystarczy tu wskazać, jak drastyczne zmiany zaszły na świecie i w Polsce przez okres tylko kilkunastu lat wstecz przed momentem zawarcia umowy, a nawet i to, jaką niestabilnością charakteryzował się kurs złotego względem także franka szwajcarskiego jeszcze na początku lat 90. XX w., a zatem tylko kilkanaście lat przed momentem zawarcia umowy.

Bank natomiast – niewątpliwie zdając sobie sprawę, jak drastycznym i bardzo prawdopodobnym wahaniom może ulegać kurs każdej waluty obcej w okresie 10 lat, nie ujawnił należycie konsumentowi – w formie skonkretyzowanego lecz przy tym adekwatnego przykładu – wpływu, jaki owe wahania mogą mieć na wartość ich zobowiązań wyrażoną w złotych.

Jak natomiast słusznie oceniono w judykaturze, warunek dotyczący ryzyka kursowego musi zostać zrozumiany przez konsumenta zarówno w aspekcie formalnym i gramatycznym, jak i w odniesieniu do jego konkretnego zakresu, tak aby właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości spadku wartości waluty krajowej względem waluty obcej, w której kredyt był denominowany, ale również oszacować – potencjalnie istotne – ekonomiczne konsekwencje takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych. Jeżeli zatem konsument nie został należycie poinformowany o ryzyku kursowym, czyli o możliwości spadku wartości waluty krajowej względem waluty obcej, tak aby mógł oszacować ekonomiczne konsekwencje takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych w razie wahań kursu, to oznacza to, że w rozumieniu art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 (tj. dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich – przyp. SO) warunki umowy nie zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem. Umożliwia to kontrolę abuzywności takiego warunku nawet w przypadku uznania go za określający główne świadczenia stron, skoro nie został sformułowany w sposób jednoznaczny (art. 3851 § 1 zd. 2 k.c.) (wyrok SN z dnia 3 lutego 2022 r., II CSKP 415/22).

 

Przy tym, jak również wyjaśniono w powołanym wyroku SN w sprawie II CSKP 415/22, nawet zawarcie przez strony postępowania aneksu do umowy, umożliwiającego kredytobiorcy zmianę sposobu spłaty kredytu na spłatę w walucie kredytu (CHF) oraz dodanie do umowy informacji o sposobie ustalania przez bank kursów w tabeli kursów, nie sanuje niedozwolonego charakteru klauzuli ryzyka kursowego. Nadal bowiem umowa wiąże wysokość zobowiązania powoda z kursem walutowym.

Nawet przecież, jeśli kredytobiorca może spłacać kredyt bezpośrednio we franku szwajcarskim (i nawet gdyby miał taką możliwość od momentu zawarcia umowy kredytu), to – zarabiając w złotych – w celu dokonania spłaty musi pozyskać franka szwajcarskiego, czy to po kursie rynkowym, czy po kursie określanym przez bank, a właśnie zmienność (potencjalnie nieograniczona) owego kursu to właśnie istota ryzyka kursowego.

W kwestii ryzyka kursowego nie chodzi zatem o sam mechanizm przeliczania waluty polskiej na CHF i odwrotnie, ale w ogóle o wprowadzenie powiązania wysokości udzielonego kredytu i wysokości spłat z kursem złotówki (czy jakiejkolwiek innej waluty – przyp. SO) wobec CHF. Kredytobiorca musi zostać jasno poinformowany, że podpisując umowę kredytu powiązanego z walutą obcą, ponosi pewne ryzyko kursowe, które z ekonomicznego punktu widzenia może okazać się dla niego trudne do udźwignięcia w przypadku spadku wartości waluty, w której otrzymuje wynagrodzenie w stosunku do waluty obcej, w której kredyt został udzielony (postanowienie SN z dnia 15 marca 2023 r., I CSK 6316/22, wraz z powołanym tam orzecznictwem TSUE).

Nieograniczonego ryzyka kursowego nie eliminuje zatem, ani nie ogranicza w istotnym stopniu zawarcie „Aneksu nr 1” do umowy.

Notabene nieograniczonego ryzyka kursowego nie wyeliminowałoby też utrzymanie umowy przy założeniu zastąpienia kursów określanych przez pozwanego kursami NBP, bowiem najbardziej nawet zobiektywizowane kursy rynkowe waluty obcej mogą się zmieniać w nieograniczonym zakresie.

 

Kwestią kluczową jest natomiast, że nie doszło do należytego poinformowania powoda o ryzyku kursowym. Należyte pouczenie o ryzyku wskazywać i konkretyzować powinno zwłaszcza dwa elementy: możliwy zakres i możliwe prawdopodobieństwo ziszczenia się ryzyka.

Powód otrzymał natomiast (w formie osobnych, szablonowych oświadczeń o ryzyku oraz oświadczenia zawartego w § 14 ust. 6 umowy) jedynie wysoce ogólnikowe i przez to niejasne informacje na temat owego ryzyka, realnie nieprzydatne, bo nie konkretyzujące ani prawdopodobieństwa ani możliwego zakresu skutków ziszczenia się ryzyka kursowego.

Bardzo charakterystyczne jest, że podejmując czynności zmierzające do zawarcia umowy kredytu na okres 10 lat, bank przemilczał dane z okresu tylko o kilkanaście lat wcześniejszego, to jest okresu drastycznego spadku wartości waluty polskiej z początku lat 90. XX w. (na początku 1990 r., średni kurs franka szwajcarskiego w NBP wynosił ok. 6.000 „starych” złotych co odpowiada obecnym 60 groszom; następnie w ciągu mniej niż 10 lat wzrósł o kilkaset procent). Oczywiście można podnosić, że realia początku lat 90. XX w. były znacząco odmienne od realiów momentu, gdy strony zawierały umowę. Właśnie jednak okoliczność, że istotne zmiany realiów  nastąpiły – z punktu widzenia momentu zawarcia umowy – w ciągu tylko kilkunastu lat, powinna skłaniać bank do refleksji (i podzielenia się, w formie prezentacji konsumentowi stosownych pouczeń i skonkretyzowanych przykładów, refleksją), że nie sposób przewidzieć tego, co może się stać w okresie przyszłych 10 lat (że w ciągu tak długiego okresu mogą wystąpić okoliczności, destabilizujące czy to kurs waluty polskiej, w stopniu co najmniej podobnym jak zdarzenia z przełomu lat 80. i 90. XX w., czy to kurs waluty szwajcarskiej).

Adekwatne pouczenie, odwołujące się do danych historycznych powinno przy tym nie tylko wskazywać możliwy rząd wzrostu kursu waluty obcej, ale również wskazanie, że znaczny, sięgający nawet kilkuset procent wzrost kursu waluty obcej w okresie na jaki umowa ma zostać zawarta jest nie tylko hipotetyczną, ale realną możliwością.

O ile bowiem przeciętny konsument wie, że kursy walut obcych względem złotego mogą się zmieniać, to już czym innym jest świadomość możliwego rzędu owych zmian, w szczególności świadomość realności perspektywy wzrostu kursu waluty obcej o nawet kilkuset procent w okresie kredytowania. Co więcej, o ile przeciętny konsument, w okresie gdy zawierana była sporna umowa, pamiętał realia początku lat 90. XX w., to czym innym było uzmysłowienie sobie, że zmiany kursów walut obcych, tego rzędu co występujące na początku lat 90. XX w., mogą wystąpić także w przyszłości. Pamiętać należy, że moment zawarcia spornej umowy przypadał stosunkowo niedługo po momencie uzyskania przez RP członkostwa w Unii Europejskiej, gdy przeciętnemu konsumentowi wydawało się, że rozpoczyna się dla Polski okres długoletniej stabilności geopolitycznej, wzrostu gospodarczego i stabilizacji waluty oraz że realna jest perspektywa rychłego zastąpienia złotego przez euro. Wszystko to wytwarzało u przeciętnego konsumenta wrażenie, że poziom aprecjacji kursów walut obcych względem waluty polskiej z początku lat 90. XX w., następujący w realiach transformacji ustrojowej i kryzysu gospodarczego, nie jest miarodajnym wyznacznikiem tego, co może zdarzyć się w okresie kredytowania. Rzeczą banku było natomiast dostarczenie konsumentowi informacji, w świetle których taką optykę uznać by należało za kompletnie nieadekwatną do oceny długoterminowego ryzyka kursowego.

W kontekście długości okresu kredytowania i absolutnej nieprzewidywalności czynników, mogących kształtować potencjalnie nieograniczone zmiany kursu waluty denominacji (postrzegania waluty jako stabilnej albo niestabilnej lub nawet postrzegania podmiotu który walutę emituje) w owym okresie, adekwatnym pouczeniem o ryzyku byłoby również uzmysłowienie powodowi w prostych słowach, że podpisując umowę w kształcie zaproponowanym przez bank, kredytobiorca praktycznie przystępuje do gry hazardowej o dużej (przynajmniej z punktu widzenia kredytobiorcy) stawce, przy czym w świetle danych historycznych, najbardziej prawdopodobnym jest, że wynik „gry” będzie bardzo niekorzystny, wręcz dewastujący dla finansów kredytobiorcy.

 

Wobec nieprzedstawienia powodowi skonkretyzowanych i adekwatnych danych liczbowych (takich jak na przykład: symulacje wzrostu wysokości salda lub raty kredytu przy wzroście kursu franka szwajcarskiego o rząd kilkuset procent, względnie powołanie – jako miarodajnego wyznacznika ryzyka kursowego – historycznego wzrostu kursu franka szwajcarskiego względem złotego o rząd kilkuset procent), powód absolutnie nie miał materiału do oszacowania potencjalnych ekonomicznych konsekwencji zawarcia umowy według modelu określonego wzorcem umownym banku.

Za pomocą prezentowania powodowi mglistych ogólników bank tylko pozorował pouczenie o ryzyku, tak by z jednej strony nie dostarczyć konsumentowi wartościowych danych i otworzyć pole dla ustnej dezinformacji i manipulacji, lecz z drugiej uzyskać swoiste „pokwitowanie” pouczenia na wypadek ewentualnego sporu sądowego (o tym, że do takiego sporu prędzej czy później dojdzie, bank mógł wnioskować opierając się na doświadczeniach krajów rozwiniętych gospodarczo, o czym będzie jeszcze mowa).

 

Nie można również uznać, by skutki braku stosownego pouczenia ze strony banku sanowała własna wiedza powoda (wykształcenie, doświadczenie zawodowe lub związane z zarobkowaniem w walucie obcej innej niż waluta denominacji kredytu).

Obowiązek stosownego pouczenia konsumenta przez bank nie jest uzależniony od zakresu wiedzy konsumenta – i nie ma podstawy do różnicowania sytuacji konsumentów w tej sferze w zależności od zakresu ich wiedzy. Analizie i weryfikacji poddaje się w niniejszym postępowaniu pouczenie (lub brak pouczenia) ze strony banku, a nie szczególny stan wiedzy konsumenta.

Jak bowiem wyjaśniono w wyroku TSUE z dnia 21 września 2023 r., C-139/22, spełnienie wymogu przejrzystości warunków umowy należy zweryfikować w odniesieniu do obiektywnego standardu właściwie poinformowanego oraz dostatecznie uważnego i rozsądnego przeciętnego konsumenta, któremu nie odpowiadają w szczególności ani konsument mniej poinformowany niż ten przeciętny konsument, ani konsument bardziej poinformowany od tego ostatniego.

Ponadto, w powołanym wyroku TSUE zajął wręcz stanowisko, że art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 w związku z jej art. 2 lit. b) należy interpretować w ten sposób, że przedsiębiorca ma obowiązek poinformowania zainteresowanego konsumenta o istotnych cechach zawartej z nim umowy oraz o ryzyku związanym z tą umową, i to nawet wówczas, gdy ów konsument jest jego pracownikiem i posiada odpowiednią wiedzę w dziedzinie wspomnianej umowy.

Przeciętny konsument, przy uwzględnieniu obowiązujących go reguł uważności i rozsądku, nie ma natomiast obowiązku samodzielnego identyfikowania zwłaszcza czasowego okresu, za jaki należałoby zebrać dane o zmianach kursu waluty obcej by uzyskać adekwatny obraz ryzyka kursowego związanego z ową walutą.

Co więcej, jeśli konsument nie uzyskuje od banku kwotowo skonkretyzowanych danych, adekwatnie opisujących nieograniczone ryzyko kursowe, to nie sposób oczekiwać od przeciętnego konsumenta samodzielnego poszukiwania, identyfikowania i interpretowania danych ekonomicznych, umożliwiających uzmysłowienie sobie skonkretyzowanych rozmiarów lub prawdopodobieństwa ziszczenia się ryzyka i wejście w merytoryczną polemikę z profesjonalistą.

Jeśli się zresztą założy elementarną racjonalność powoda, to można przyjąć, że gdyby powód miał w momencie zawierania umowy przekonania odmienne od ustalonych przez Sąd i gdyby należycie i w pełni rozumiał, jakie (hazardowe wręcz) ryzyko związane jest ze sporną umową, to nigdy by takiej umowy nie zawarł (a z pewnością nie zawarłby jej w celu sfinansowania potrzeb mieszkaniowych).

 

W takim razie zaznaczyć należy, że klauzule umowne, których elementem jest ryzyko kursowe, określają główne świadczenia stron. Wyeliminowanie tej klauzuli z łączącej strony umowy uniemożliwia określenie wysokości zobowiązania zarówno pozwanego banku (kwoty udzielonego kredytu), jak i kredytobiorców (rozmiaru zadłużenia i wysokości poszczególnych rat). W konsekwencji umowa w pozostałym zakresie nie jest możliwa do utrzymania i wykonywania (powołany wyżej wyrok SN w sprawie II CSKP 415/22).

Wyeliminowanie ryzyka kursowego jest bowiem równoznaczne z tak daleko idącym przekształceniem umowy, że należy ją uznać za umowę o odmiennej istocie i charakterze, choćby nadal chodziło tu tylko o inny podtyp czy wariant umowy kredytu. Oznacza to z kolei, że po wyeliminowaniu tego rodzaju klauzul utrzymanie umowy o charakterze zamierzonym przez strony nie jest możliwe, co przemawia za jej całkowitą nieważnością (wyrok SN z dnia 26 stycznia 2023 r., II CSKP 722/22 i orzecznictwo tam powołane).

 

Co więcej, prawna niemożliwość utrzymania umowy w razie stwierdzenia abuzywności klauzuli ryzyka walutowego dotyczy także klauzul przeliczeniowych przewidujących spread walutowy (postanowienie SN z dnia 28 lipca 2022 r., I CSK 2720/22, wraz z powołanym tam orzecznictwem, w tym wypowiedziami TSUE). Klauzule takie umowa stron natomiast zawierała, przewidując stosowanie: przy przeliczaniu należności wypłacanych na rzecz kredytobiorcy – kursu kupna (zwł. § 2 ust. 2 umowy), a przy przeliczaniu należności spłacanych przez kredytobiorcę – kursu sprzedaży franka szwajcarskiego (zwł. § 6 ust. 1 umowy).

Brak danych, by kredytobiorca został należycie pouczony o zasadach i praktycznych skutkach stosowania owego mechanizmu, tak by mógł oszacować, jakie przełożenie będzie mieć ów mechanizm na zobowiązanie kredytobiorcy, a zwłaszcza na różnicę między kwotą w złotych, wypłaconą na rzecz kredytobiorcy, a kwotą w złotych, jaką kredytobiorca powinien spłacić (chodzi tu o różnicę istniejącą, na gruncie umowy, od samego początku, niezależnie od zmian kursu franka czy od obciążenia kwoty kredytu oprocentowaniem).

Również więc na tym poziomie uznać można, że stwierdzone klauzule abuzywne (przy zastosowaniu modelu, o którym mowa dalej) uniemożliwiają częściowe choćby utrzymanie umowy z mocy i prowadzą do nieważności całości umowy.

 

Następnie, postanowienia umowne (głównie § 2 ust. 2 i § 6 ust. 1 umowy)  wprowadzają zasadę, że na etapie wyliczenia wypłacanej kwoty kredytu w złotych, także przy przeliczeniu spłat dokonywanych przez kredytobiorcę w złotych, wyliczenia lub przeliczenia te następować miały według kursu franka szwajcarskiego z tabeli kursowej pozwanego.

Umowa nie zawiera natomiast uregulowania zobiektywizowanych i weryfikowalnych kryteriów kształtowania kursów walutowych przez bank na potrzeby rozliczeń z umowy.

W tych okolicznościach, przytoczyć i zaaprobować należy słuszny pogląd judykatury, że sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego (jak zostanie wyjaśnione, tyczy się również kredytu denominowanego – przyp. SO) do waluty obcej są postanowienia, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego oznaczenia kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości rat kredytu, jeżeli z treści stosunku prawnego nie wynikają obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia tego kursu. Naruszenie natury stosunku zobowiązaniowego oznacza tu również naruszenie zasady słuszności kontraktowej, która w stosunkach z udziałem konsumentów jest wartością chronioną przez przepisy o niedozwolonych postanowieniach umownych. Postanowienie zapewniające przedsiębiorcy swobodę w ustalaniu wysokości świadczenia konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami rażąco narusza interes konsumenta (art. 3851 KC) (uchwała SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22, wraz z uzasadnieniem).

Jako że oceny analizowanych postanowień umowy dokonuje się według stanu z chwili jej zawarcia, nie ma znaczenia okoliczność, według jakich faktycznie kryteriów pozwany kształtował swą tabelę kursową (czy czynił to według kryteriów zobiektywizowanych i  weryfikowalnych, czy nie). Istotne jest natomiast – w kontekście przytoczonego poglądu judykatury – że obiektywne i weryfikowalne  kryteria oznaczenia kursu franka szwajcarskiego w tabeli kursowej pozwanego nie zostały sformułowane w samej umowie.

 

Wbrew pozorom, także „Aneks nr 1” do umowy nie formułuje zobiektywizowanych, weryfikowalnych kryteriów określania kursów walutowych i spreadu walutowego. O ile bowiem odwołuje się do średnich kursów walut z rynku FOREX (nowe postanowienie § 14 ust. 8 umowy – k. 142rew.), to równocześnie zastrzega dla banku możliwość ich korygowania za pomocą spreadu walutowego, określanego na konkretnym (zresztą wysokim, bo wynoszącym aż 8,5% dla CHF) poziomie procentowym, dodatkowo z zastrzeżeniem dla banku uprawnienia do jednostronnej zmiany owego poziomu, z tym, że wśród czynników, z których każdy uprawnia bank do zmiany wysokości spreadu, wymieniono niejasno określony „wzrost rzeczywistych kosztów obsługi danej usługi na skutek niezależnych od banku czynników zewnętrznych”, wymienionych tylko przykładowo (nowe postanowienie § 14 ust. 9-10 umowy – k. 142rew.-143).

W nowym § 14 ust. 10 umowy widać wyraźnie zwodniczy mechanizm, polegający na pomieszaniu: kryteriów (czynników) rzeczywiście zobiektywizowanych, identyfikowanych wskaźnikami publikowanymi przez NBP i GUS, z niezdefiniowanym i niejasnym kryterium, możliwym do praktycznie dowolnej interpretacji przez bank – przy traktowaniu wszystkich tych kryteriów jako równoprawnych, samodzielnych przesłanek do (tu) zmiany poziomu spreadu walutowego przez bank.

Bank zachował zatem środki do praktycznie nieograniczonego i dowolnego wpływania na kursy walutowe, a konsument nie dysponuje jakimkolwiek wiarygodnym mechanizmem weryfikacji „wzrostu rzeczywistych kosztów obsługi danej usługi”, a zatem i weryfikacji prawidłowości (dopuszczalności) określenia kursu walutowego w tabeli przez bank.

Zawarte w nowym § 14 ust. 11 umowy oświadczenie kredytobiorcy co do skutków zmiany spreadu walutowego (k. 143) jest – podobnie jak w przypadku informacji o ryzyku kursowym – nie pouczeniem, pochodzącym od banku, tylko narzuconym wzorcem umownym banku oświadczeniem skrajnie ogólnikowo wyrażonej wiedzy konsumenta, w szczególności pozbawionej deklaracji świadomości, że przy takim a nie innym brzmieniu nowych postanowień § 14 ust. 9-10 umowy, bank może praktycznie dowolnie kształtować poziom spreadu (a co za tym idzie – poziom kursów waluty denominacji kredytu na potrzeby umowy).

Tego typu postanowienia umowne w istocie zatem tylko pozorują konkretyzację sposobu ustalania kursów walutowych i spreadu przez bank i realnie niewiele zmieniają w pozycji konsumenta.

„Aneks nr 1” nie eliminuje postanowień niedozwolonych również dlatego, że nie wpływa na: przeliczenie kwoty kapitału kredytu w chwili uruchomienia kredytu (decydujące o wysokości zobowiązania) ani na przeliczenia spłat w złotych, dokonanych przez kredytobiorcę przed momentem zawarcia „Aneksu nr 1”.

 

W rezultacie, analizowane postanowienia umowne uznać należy za objęte sankcją z art. 3851 § 1 zd. pierwsze k.c., co oznacza wyeliminowanie z każdej spornej umowy postanowienia kształtującego kurs waluty obcej w zakresie koniecznym do wyliczenia zobowiązania powoda w złotych.

Judykatura od dłuższego już czasu wskazuje, że mechanizm ustalania przez bank kursów waluty, pozostawiający bankowi swobodę, jest w sposób oczywisty sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumenta, zaś klauzula, która nie zawiera jednoznacznej treści i przez to pozwala na pełną swobodę decyzyjną przedsiębiorcy w kwestii bardzo istotnej dla konsumenta, dotyczącej kosztów kredytu, jest klauzulą niedozwoloną (np. wyrok SN z dnia 4 kwietnia 2019 r., III CSK 159/17).

Ostatecznie wyjaśnione też zostało, że klauzule kształtujące mechanizm indeksacji zastrzeżone w umowie kredytu złotowego waloryzowanego kursem waluty obcej określają główne świadczenie kredytobiorcy, przy czym odnosi się to tak do umowy kredytu indeksowanego jak i denominowanego. W konsekwencji w ten sposób należy też ocenić postanowienie (część postanowienia) stanowiące część mechanizmu indeksacyjnego, określające sposób oznaczenia kursu miarodajnego dla przeliczenia walutowego. Brak jednoznaczności klauzul waloryzacyjnych zastosowanych przez pozwanego w umowie kredytowej, nie poddających się obiektywnej weryfikacji, wypełnia zatem przesłankę abuzywności postanowień określających główne świadczenia stron. To natomiast skutkuje niemożnością utrzymania umowy jako całości (wyrok SN z dnia 13 maja 2022 r., II CSKP 293/22).

Generalnie, w świetle nowszego orzecznictwa Sądu Najwyższego, dominuje zdecydowanie stanowisko, że w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie czy to kredytu denominowanego w walucie obcej czy też indeksowanego do tej waluty, umowa ta nie może wiązać stron w pozostałym zakresie ani jako kredyt złotówkowy ani jako kredyt czysto walutowy (wyrok SN z dnia 3 lutego 2022 r., II CSKP 459/22, postanowienie SN z dnia 30 września 2022 r., I CSK 1857/22, oraz orzecznictwo tam powołane, w tym podnoszące brak, z punktu widzenia omawianej kwestii, istotnej różnicy między kredytem indeksowanym i denominowanym w walucie obcej, jako różniących się wyłącznie sposobem wyrażenia waloryzacyjnej funkcji pełnionej przez walutę obcą). W szczególności, w świetle powołanych wypowiedzi judykatury, postanowienia określające sposób oznaczenia kursu miarodajnego dla przeliczenia walutowego nie mogą w żaden sposób zostać zastąpione, zwłaszcza postanowieniami wykreowanymi przez Sąd z odwołaniem się do przepisów powszechnie obowiązujących, czy do kursów walutowych funkcjonujących w obrocie.

Zastąpienie kursu, określanego przez bank, na przykład kursem średnim NBP, doprowadziłoby natomiast do drastycznego przemodelowania i deformacji zobowiązania. W miejsce zobowiązania, którego wysokość kształtowana byłaby jednostronnymi czynnościami banku, pojawiałoby się zobowiązanie, którego wysokość kształtowana byłaby niezależnym od stron czynnikiem zobiektywizowanym. Tak daleko idące przemodelowanie (a właściwie, w porównaniu z modelem pierwotnym, zdeformowanie) zobowiązania, wbrew woli konsumenta, uznać należy za niedopuszczalne (i zresztą, jak już wyjaśniono, nie eliminujące nieograniczonego ryzyka kursowego).

Także w sferze spreadu walutowego i kursów walutowych nie zmienia istotnie sytuacji uzyskanie przez powoda możliwości spłaty należności z umowy bezpośrednio w walucie denominacji kredytu. Nie wpływa to bowiem na przeliczenia: kwoty kapitału kredytu przy uruchomieniu kredytu (to jest kluczowe dla określenia wysokości zobowiązania) i spłat dokonanych przez powoda w złotych, w okresie gdy bez osobnej zgody banku dopuszczalna była tylko spłata w złotych. Wszystkie te przeliczenia nastąpiły natomiast według kursu i spreadu, narzuconego jednostronnie przez bank.

 

W razie stwierdzenia abuzywności klauzuli ryzyka walutowego i klauzul przeliczeniowych utrzymanie umowy nie jest możliwe z prawnego punktu widzenia. Jest tak zwłaszcza wówczas, gdy unieważnienie tych klauzul doprowadziłoby nie tylko do zniesienia mechanizmu indeksacji oraz różnic kursów walutowych, ale również – pośrednio – do zaniknięcia ryzyka kursowego, które jest bezpośrednio związane z indeksacją kredytu do waluty (np. postanowienie SN z dnia 24 listopada 2022 r., I CSK 3127/22, wraz z orzecznictwem tam powołanym).

Także wprowadzenie mechanizmu, określonego tzw. ustawą antyspreadową, nie usunęło abuzywnych postanowień umownych i niepewności co do sytuacji prawnej powoda – i nie pozbawiło powoda prawa dochodzenia zgłoszonych żądań (por. wyrok SN z dnia 23 czerwca 2022 r., II CSKP 36/22).

 

W układzie, jaki wytworzył się w sprawie, należało zatem wdrożyć mechanizm i sankcje, opisane (z powołaniem się na bliżej wskazany dorobek orzecznictwa wspólnotowego) w uzasadnieniach uchwał SN: z dnia 15 września 2020, III CZP 87/19 i z dnia 7 maja 2021 r. (skład 7 sędziów), III CZP 6/21, to jest poinformowania konsumenta o dostrzeżonej przez sąd z urzędu abuzywności klauzul umownych i przysługujących mu w związku z tym uprawieniach oraz pozyskania decyzji konsumenta, z tym że dopiero odmowa potwierdzenia przed konsumenta związania klauzulami ocenionymi jako abuzywne albo bezskuteczny upływ wyznaczonego mu w tym celu terminu, prowadziłoby ostatecznie na gruncie prawa materialnego do bezskuteczności abuzywnych postanowień umownych, a zatem i do nieważności całej umowy, natomiast potwierdzenie – do ich pełnej skuteczności ex tunc, z tym, że:

- niedozwolone postanowienie umowne (art. 3851 § 1 k.c.) jest od początku, z mocy samego prawa, dotknięte bezskutecznością na korzyść konsumenta, który może udzielić następczo świadomej i wolnej zgody na to postanowienie i w ten sposób przywrócić mu skuteczność z mocą wsteczną (jest to zatem konstrukcja bezskuteczności zawieszonej postanowienia umownego),

- to sam konsument wiążąco decyduje, które rozwiązanie uznaje za korzystniejsze dla siebie (nie prowadzi się tu postępowania w celu wyjaśnienia, które rozwiązanie – utrzymanie w mocy czy unieważnienie umowy kredytu – może być obiektywnie bardziej korzystne lub bardziej niekorzystne dla konsumenta),

- jeżeli bez bezskutecznego postanowienia umowa kredytu nie może wiązać, konsumentowi i kredytodawcy przysługują odrębne roszczenia o zwrot świadczeń pieniężnych spełnionych w wykonaniu tej umowy (art. 410 § 1 w zw. z art. 405 k.c.); chodzi tu o wszelkie świadczenia pieniężne, spełnione w wykonaniu umowy,

- umowa nie jest nieważna ex tunc, lecz staje się nieważna dopiero na skutek złożenia (albo upływu terminu do złożenia) przez konsumenta oświadczenia, odmawiającego zgody na związanie abuzywnymi postanowieniami umowy, bez których umowa nie może zostać utrzymana.

Jeśli bowiem nawet klauzula abuzywna mogłaby zostać oceniona również jako sprzeczna z prawem (na przykład z art. 3531 k.c. czy z art. 69 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe, Dz. U. nr 140 z 1997 r. poz. 939 ze zm., dalej zwanej pr. bank.), to zgodnie z art. 58 § 1 k.c. czynność prawna sprzeczna z ustawą jest nieważna, chyba że właściwy przepis przewiduje inny skutek, w szczególności ten, iż na miejsce nieważnych postanowień czynności prawnej wchodzą odpowiednie przepisy ustawy. Za inny przepis w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. może być uznany także art. 3851 k.c. Oznacza to, że postanowienie sprzeczne z prawem, które może być jednocześnie zakwalifikowane jako niedozwolone postanowienie umowne, nie jest bezwzględnie nieważne, ale nie wiąże konsumenta w rozumieniu art. 3851 § 1 k.c. (por. uzasadnienie uchwały SN z dnia 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22).

Przy tym stronie, która w wykonaniu umowy kredytu, dotkniętej nieważnością, spłacała kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego niezależnie od tego, czy i w jakim zakresie jest dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie otrzymanej kwoty kredytu. Odrzucić również należy pogląd, że konsument spłacający kredyt udzielony mu na podstawie umowy dotkniętej nieważnością, czyni zadość zasadom współżycia społecznego w rozumieniu art. 411 pkt 2 k.c. (uchwała SN z dnia 16 lutego 2021 r., III CZP 11/20 z uzasadnieniem).

 

Sąd w składzie rozpoznającym sprawę wyklucza, by możliwość skorzystania z opisanego mechanizmu była wyłączona w sytuacji, gdy zobowiązania kredytobiorcy w wysokości określonej umową zostały w całości przedterminowo (czy nawet terminowo) spłacone przed momentem wytoczenia powództwa.

Na poziomie przepisów k.c. o niedozwolonych postanowieniach umownych brak sformułowania, dostatecznie i jednoznacznie przemawiającego za takim ograniczeniem praw konsumenta.

Co więcej, wykładnia prowadząca do ograniczenia uprawnień konsumenta z tej tylko przyczyny, że umowa została wykonana przez konsumenta, zanim konsument został uświadomiony o występowaniu w umowie niedozwolonych postanowień, byłaby nie do pogodzenia z celami dyrektywy 93/13/EWG, a zwłaszcza z celami odstraszającymi, a wręcz realizowałaby cele przeciwne, udostępniając nieuczciwemu przedsiębiorcy szereg możliwości uchylenia się od odpowiedzialności i zatrzymania owoców wzbogacenia, osiągniętego dzięki stosowaniu niedozwolonych postanowień umownych. Wykładnia taka nie odstraszałaby, ale wręcz zachęcała przedsiębiorców do posługiwania się niedozwolonymi postanowieniami we wzorcach umownych. Wykładnię, prowadzącą do takich wyników, należy zatem odrzucić.

Niezależnie od kwestii momentu powstania roszczenia w związku ze złożeniem (lub niezłożeniem) przez konsumenta oświadczenia, przesądzającym o nieważności umowy (o czym dalej), wobec przedterminowego wykonania spornej umowy przez konsumenta, za początek biegu przedawnienia uznać by ewentualnie jeszcze można moment nie wcześniejszy, niż chwila gdy doszło do przedterminowej całkowitej spłaty należności z umowy, to jest dzień 20 marca 2017 r. Nawet jednak, gdyby od tej właśnie daty liczyć sześcioletni termin przedawnienia, o którym mowa w art. 118 k.c. (nawet w obecnym brzmieniu), to do momentu wytoczenia powództwa w niniejszej sprawie, przedawnienie jeszcze nie nastąpiło.

 

Wobec złożenia przez powoda oświadczenia, przesądzającego o wyeliminowaniu ze spornej umowy kredytu klauzul niedozwolonych, bez których umowa nie może zostać utrzymana, wystąpił skutek w postaci nieważności spornej umowy, w całości, a pozwany obowiązany jest do zwrotu stronie powodowej, w granicach żądania pozwu, wszelkich świadczeń pieniężnych spełnionych przez powoda w wykonaniu umowy.

Należności, objęte żądaniami pozwu, a wynikające z sumy wpłat na poczet kapitału i odsetek, zostały przez powoda należycie wykazane. Główna należność pieniężna, dochodzona głównymi żądaniami pozwu, przysługuje zatem powodowi w całości. Pozwany powinien uiścić powodowi należność w takiej walucie, w jakiej świadczył powód – i nie ma podstawy prawnej, by na etapie wyrokowania dokonywać przeliczenia franków szwajcarskich na złote (jak w ewentualnym żądaniu pozwu).

 

Zastrzeżenia budzi jednak czasokres dochodzonych roszczeń odsetkowych.

Z poglądów, wyrażonych w przytoczonych uchwałach SN w sprawach III CZP 87/19 i III Z poglądów, wyrażonych w przytoczonych uchwałach SN w sprawach III CZP 87/19 i III CZP 6/21, wynika, że jeśli konsument złoży sądowi w terminie  oświadczenie obejmujące niewyrażenie zgody na abuzywne postanowienie umowy, to dopiero moment złożenia oświadczenia (moment dojścia oświadczenia do wiadomości sądu – ze względu na materialnoprawny charakter i skutki oświadczenia stosować tu należy art. 61 § 1 k.c., natomiast nie należy stosować, w szczególności, art. 165 § 2 k.p.c. – przyp. SO) jest momentem postawienia należności każdej ze stron, związanych z nieważnością umowy, w stan wymagalności, a zatem i początkiem biegu przedawnienia owych należności.

Umowa stron nie jest nieważna ex tunc, lecz stała się nieważna dopiero na skutek oświadczeń konsumenta (a gdyby konsument oświadczenia tego nie złożył, stałaby się nieważna po upłynięciu terminu do złożenia oświadczenia).

 

Chodzi tu, co należy podkreślić, o oświadczenie złożone na zarządzenie przewodniczącego, po powzięciu przez Sąd oceny co do abuzywności postanowień umownych i po zapoznaniu się przez konsumenta z pouczeniami sformułowanym przez Sąd – a nie o oświadczenie, złożone przez konsumenta samowolnie, po zapoznaniu się z pouczeniami z innego źródła (na przykład pouczeniami pełnomocnika).

To bowiem Sąd rozpoznaje sprawę i w celu jej rozpoznania czyni konieczne oceny prawne, przy czym  w żadnym zakresie nie jest związany oceną prawną strony lub jej pełnomocnika. To zatem Sąd musi najpierw poczynić ocenę, że umowa dotknięta jest klauzulami niedozwolonymi, by racjonalne i istotne dla wyniku sprawy stało się złożenie przez konsumenta oświadczenia, czy wyraża on czy nie wyraża zgody na trwanie umowy z klauzulami niedozwolonymi.

Samowolne oświadczenie lub wezwanie do zapłaty, sformułowane przez konsumenta, nie wywołuje skutków prawnych, mogących wpłynąć na treść rozstrzygnięcia w sprawie. Notabene nie wiąże ono strony powodowej, w tym sensie, że nawet gdyby strona powodowa podjęła jakąś decyzję, to nie ma przeszkód, by po zobowiązaniu zarządzeniem przewodniczącego, podjęła decyzję odmienną. Tym bardziej zatem nie sposób przypisywać samowolnemu oświadczeniu konsumenta mocy wyznacznika momentu powstania czy postawienia w stan wymagalności należnością związanej z nieważnością umowy.

Co więcej, wobec wagi i skutków oświadczenia, składanego w realiach wywodzenia roszczeń z braku należytej świadomości konsumenta w chwili zawierania umowy, można i należy wymagać, by oświadczenie konsumenta zostało złożone w takich okolicznościach, by możliwie ograniczyć ewentualność przyszłego kwestionowania tego z kolei oświadczenia, jako złożonego w warunkach nieświadomości jego skutków (na przykład jako złożonego pod wpływem zachęt i wybiórczego prezentowania skutków oświadczenia przez pełnomocnika konsumenta, mającego materialny interes w tym, by konsument dochodził roszczeń).

Zwłaszcza też w sytuacji, gdy spór co do ważności umowy dotyczy sfery prawa, nie faktów, także bankowi zapewnić należy minimum pewności prawnej, tak by bank nie był uzależniony od jednostronnego i samowolnego stanowiska konsumenta, które w każdej chwili może ulec zmianie.

Wszystkie wymienione postulaty realizuje złożenie oświadczenia przez konsumenta dopiero po pouczeniu konsumenta przez Sąd.

 

Wobec przytoczonych poglądów judykatury co do momentu postawienia należności w stan wymagalności, wykluczyć oczywiście należy, by roszczenia pieniężne dochodzone w niniejszej sprawie przez stronę powodową mogły choćby w części ulec przedawnieniu.

W okolicznościach bowiem niniejszej sprawy, stosowne i dostateczne oświadczenia powoda, złożone na zarządzenie przewodniczącego, wpłynęło do Sądu w dniu 10 czerwca 2024 r. Od tego dopiero momentu dochodzone należności główne (ale również i ewentualne roszczenia banku związane z unieważnieniem umowy) stają się wymagalne. Żądane przez stronę powodową odsetki od dochodzonych głównych należności pieniężnych przysługują zatem stronie powodowej dopiero za okres od dnia 11 czerwca 2024 r. Co do dalej idących (żądanych za okres wcześniejszy) roszczeń odsetkowych, powództwo zostało więc oddalone.

 

Zaznaczyć przy tym warto, że – pojawiające się w obrocie – powoływanie wyroku TSUE z dnia 15 czerwca 2023 r. w sprawie C 520/21, jako argumentu na rzecz zasądzenia odsetek za dłuższy okres, jest chybione.

W wyroku tym wskazano, że w kontekście uznania umowy kredytu hipotecznego za nieważną w całości ze względu na to, że nie może ona dalej obowiązywać po usunięciu z niej nieuczciwych warunków, art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że nie stoją one na przeszkodzie (a nie że stanowią one prawną podstawę – przyp. SO) wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą konsument ma prawo żądać od instytucji kredytowej rekompensaty wykraczającej poza zwrot miesięcznych rat i kosztów zapłaconych z tytułu wykonania tej umowy oraz poza zapłatę ustawowych odsetek za zwłokę od dnia wezwania do zapłaty, pod warunkiem poszanowania celów dyrektywy 93/13 i zasady proporcjonalności.

TSUE, orzekając w granicach zadanego pytania prejudycjalnego, nie wypowiedział się w sposób kategoryczny o istnieniu podstawy prawnej do uwzględnienia roszczenia odsetkowego konsumenta za jakikolwiek okres. Roszczenie odsetkowe regulują bowiem przepisy krajowe.

Na gruncie prawa polskiego, w szczególności na gruncie art. 481 § 1 k.c., nie ma natomiast możliwości zasądzenia odsetek ustawowych za opóźnienie za okres, gdy roszczenie główne nie tylko nie było wymagalne (zatem nie mogło w ogóle być mowy o opóźnieniu dłużnika w rozumieniu powołanego przepisu), ale jeszcze w ogóle nie istniało.

Skoro więc dopiero oświadczenie konsumenta (złożone w toku postępowania na zarządzenie przewodniczącego) eliminuje z umowy niedozwolone postanowienia i w rezultacie skutkuje nieważnością umowy, to w prawie krajowym nie ma podstawy prawnej, by za okres do dnia złożenia oświadczenia przez konsumenta zasądzać odsetki ustawowe za opóźnienie od roszczenia pieniężnego powstałego na skutek unieważnienia umowy. Dostatecznej podstawy prawnej w omawianej materii nie mogą też tworzyć, same przez się: ani przepisy dyrektywy 93/13 (bo wymagają implementacji w porządku krajowym, a dyrektywa nie wywołuje bezpośredniego skutku horyzontalnego w stosunkach między powodem a pozwanym), ani wyrok TSUE (bo w ogóle nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego).

 

Nie zmienia również wyniku sprawy teza wyroku TSUE z dnia 7 grudnia 2023 r. w sprawie C-140/22, że art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że w kontekście uznania nieważności w całości umowy kredytu hipotecznego zawartej z konsumentem przez instytucję bankową ze względu na to, iż umowa ta zawiera nieuczciwy warunek, bez którego nie może ona dalej obowiązywać, stoją one na przeszkodzie wykładni sądowej prawa krajowego, zgodnie z którą wykonywanie praw, które konsument wywodzi z tej dyrektywy, jest uzależnione od złożenia przez tego konsumenta przed sądem oświadczenia, w którym twierdzi on, po pierwsze, że nie wyraża zgody na utrzymanie w mocy tego warunku, po drugie, że jest świadomy z jednej strony faktu, że nieważność wspomnianego warunku pociąga za sobą nieważność wspomnianej umowy, a z drugiej – konsekwencji tego uznania nieważności, i po trzecie, że wyraża zgodę na uznanie tej umowy za nieważną.

Przytoczona teza wyroku TSUE, zwłaszcza gdy zestawi się ją z treścią pytań prejudycjalnych, jawi się jako nader zachowawcza, a w każdym razie nie prowadzi do znaczącej zmiany wykładni przepisów prawa krajowego. Już bowiem przed wydaniem powołanego wyroku jasnym było, że wykonywanie praw przez konsumenta nie jest tu uzależnione od złożenia oświadczenia – skutek w postaci nieważności umowy występuje również wówczas, gdyby w terminie określonym w zarządzeniu przewodniczącego konsument nie złożył jakiegokolwiek oświadczenia.

Z drugiej strony, skoro także w wyroku w sprawie C-140/22 (zwł. pkt 57 wyroku) potwierdzono możliwość wyrażenia przez konsumenta dobrowolnej i świadomej zgody na dany warunek umowny o nieuczciwym i niewiążącym charakterze i zrzeczenia się możliwości powołania się na ochronę przewidzianą w dyrektywie 93/13, to nadal nie można uznać, że umowa jest bezwzględnie nieważna od samego początku.

Nie ma zatem nadal przesłanek do zakwestionowania słuszności i aktualności powołanych wyżej poglądów judykatury SN co do momentu powstania i wymagalności roszczeń tego rodzaju, co dochodzone pozwem.

Na gruncie krajowego porządku prawnego nie sposób natomiast odnaleźć normy, umożliwiającej identyfikację momentu powstania i postawienia w stan wymagalności roszczenia (związanego z nieważnością umowy) na etapie wcześniejszym, niż etap, gdy dojdzie do wyjaśnienia (co należy podkreślić – po powzięciu przez Sąd oceny, że umowa jest dotknięta niedozwolonymi postanowieniami umownymi) czy konsument skorzysta czy nie skorzysta z możliwości utrzymania umowy w mocy, a tym samym wyjaśnienia, czy umowa stanie się nieważna. Przy tym, na gruncie krajowego porządku prawnego, nie jest możliwe zasądzenie odsetek za opóźnienie za okres, gdy dana należność nie tylko nie była wymagalna, ale nawet jeszcze nie istniała. Nie sposób też przypisywać pozwanemu opóźnienia w spełnieniu świadczenia w czasie, gdy nie można było jeszcze przesądzić, że obowiązek spełnienia takiego świadczenia w ogóle powstanie.

Powtórzyć należy, że wyrok TSUE nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego, a dyrektywa 93/13 nie wywołuje bezpośredniego skutku horyzontalnego w relacjach między podmiotami prawa prywatnego, lecz wymaga implementacji. Prawną podstawą zasądzenia odsetek muszą zatem być przepisy prawa krajowego.

TSUE na potrzeby swego rozstrzygnięcia może ocenić określoną wykładnię prawa krajowego jako niedającą się pogodzić z brzmieniem lub celami dyrektywy, lecz taka ocena TSUE ani nie zmienia treści prawa krajowego, ani nie może narzucić powszechnie obowiązującej wykładni prawa krajowego.

Prowspólnotowa wykładnia przepisów prawa krajowego ma natomiast swoje granice, w szczególności nie może nigdy stanowić wykładni contra legem lub przybierać postaci sztucznego tworzenia – wbrew elementarnym regułom pewności prawa, pozostającym pod ochroną art. 2 Konstytucji RP – norm, które nie mają należytego oparcia w treści przepisów.

W takim razie, szczegółowa treść uzasadnienia (bo nie treść powołanej tezy w jej dosłownym brzmieniu) wyroku w sprawie C-140/22, w zakresie w jakim nie znajduje należytego oparcia w przepisach prawa krajowego (na przykład w zakresie, w jakim wywodzi z dyrektywy 93/13 roszczenie odsetkowe za okres dłuższy od możliwego do stwierdzenia na gruncie przepisów prawa krajowego), może co najwyżej prowadzić do ewentualnej odpowiedzialności RP jako państwa członkowskiego UE za brak należytej i pełnej implementacji dyrektywy 93/13, natomiast nie wpływa na relacje stron i wynik niniejszej sprawy.

 

Powództwo nie wykazuje sprzeczności z zasadami współżycia społecznego (art. 5 k.c.).

Praźródłem sporu jest bowiem nieetyczne zachowanie pozwanego, w postaci: a) zamieszczenia w umowie, zaczerpniętych z własnych wzorców umownych, nieuczciwych postanowień, stawiających konsumenta w skrajnie trudnym położeniu przez obciążenie go w pełni nieograniczonym ryzykiem kursowym, w dodatku przy zastrzeżeniu dla banku prawa do określania kursów walutowych na potrzeby umowy, b) wprowadzenia konsumenta w błąd brakiem stosownego pouczenia w kwestii ryzyka kursowego, c) kierowania do konsumenta, zarabiającego w walucie innej niż waluta denominacji kredytu, a chcącego sfinansować zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, produktu kredytowego który powinien być kierowany albo do osób, uzyskujących zarobki (i mających realną perspektywę długoletniego uzyskiwania zarobków) w walucie denominacji kredytu, albo do profesjonalnych inwestorów (czy wręcz zawodowych hazardzistów).

Nie może natomiast skutecznie powołać się na zasady współżycia społecznego ten, kto w danym układzie sam je narusza.

Bank wiedział (a przynajmniej – w ramach obowiązujących go reguł należytej staranności w działaniu – powinien był wiedzieć) jak kończyło się udzielanie konsumentom kredytów, powiązanych z walutą obcą w państwach rozwiniętych gospodarczo (najpierw w Australii, gdzie umowy tego rodzaju były sądownie wzruszane już pod koniec lat 80. XX w., a następnie we Włoszech i Wielkiej Brytanii, gdzie analogiczny problem, choć w znacznie większej skali, wystąpił w latach 90.).

Kierując się zwłaszcza taką wiedzą, bank powinien najpierw rozważyć, czy kredyt powiązany z walutą obcą co do samej zasady może być uznawany dla produkt adekwatny dla konsumenta chcącego sfinansować zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych, a nawet w razie odpowiedzi twierdzącej (w ocenie Sądu, co najmniej wysoce wątpliwej), powinien sformułować kompleksowe pouczenia, znacznie wykraczające poza ogólniki, zaprezentowane kredytobiorcy (poza poruszonymi już kwestiami: konieczności powołania konsumentowi procentowego poziomu zmian kursu waluty waloryzacji kredytu za okres adekwatny do długości okresu kredytowania oraz konieczności uzmysłowienia hazardowego charakteru umowy, celowym byłoby przynajmniej wyraźne zasygnalizowanie konsumentowi negatywnych doświadczeń państw rozwiniętych gospodarczo z kredytami tego rodzaju, przy założeniu wysokiego prawdopodobieństwa, że realia społeczno-ekonomiczno-prawne w Polsce będą podążać ścieżką, wytyczoną przez państwa rozwinięte gospodarczo).

Jeśli natomiast bank tego nie uczynił, to w sferze nie tylko prawnej ale i etycznej powinien być uznany za wyłącznie winnego zawarcia umowy w modelu i realiach, prowadzących do nieważności umowy.

Okoliczność, że w sytuacji ziszczenia się (i to w znacznych rozmiarach) ryzyka kursowego konsument usiłuje bronić się przed długiem, którego w takiej wysokości nigdy nie akceptował i nie przewidywał (w czym był utwierdzany przemilczeniami ze strony banku) powinna zatem być postrzegana jako wyraz dążenia do przywrócenia stanu, odpowiadającego normom etycznym, a nie przeciwnie.

Przyczyną wytoczenia (i uwzględnienia) powództwa w niniejszej sprawie nie jest (bardzo niekorzystna dla konsumenta) zmiana kursu franka szwajcarskiego jako taka, lecz jest nią zawarcie umowy według narzuconego przez bank modelu, narażającego nieświadomego konsumenta na nieograniczone, negatywne skutki ziszczenia się ryzyka kursowego. To, że znaczna zmiana kursu franka szwajcarskiego (możliwa do przewidzenia przez bank już w momencie zawarcia umowy, w oparciu o dane historyczne) zwiększyła obciążenie konsumenta do rozmiarów, przy których konsument dąży do unieważnienia umowy, jest już tylko następstwem takiego a nie innego modelu umowy, narzuconego przez bank.

W kontekście danych, jakimi bank dysponował (a przynajmniej – przy uwzględnieniu obowiązujących go reguł należytej staranności w działaniu – powinien był dysponować), już w momencie zawarcia umowy powinno być jasnym dla banku, że wystąpienie zdarzeń, które z dużym prawdopodobieństwem doprowadzą do podważania umowy przez konsumenta, jest tylko kwestią czasu.

Zasady współżycia społecznego, a zwłaszcza reguły słuszności i uczciwości, dostarczają zatem wręcz dodatkowych argumentów na rzecz uwzględnienia powództwa. Odpowiedzialnych za zaistniały stan rzeczy i za dotkliwe dla banku konsekwencje ekonomiczne rozliczenia nieważnej umowy (konsekwencje – co warto podkreślić – dostrzeżone i zaaprobowane przez TSUE w pkt 80 wyroku z dnia 15 czerwca 2023 r., C-520/21) poszukiwać zaś należy nie po stronie konsumentów, tylko w kręgu osób, które w wewnętrznej strukturze zarządczej banku podejmowały decyzje o wprowadzeniu do oferty, mającej służyć kredytowaniu potrzeb konsumentów, produktu typu spekulacyjno-hazardowego – co nosiło ewidentne znamiona tzw. missellingu.

 

W sytuacji, gdy zakres oddalenia powództwa jest nieznaczny, przy czym strona powodowa jest stroną jednoznacznie wygrywającą w zakresie kluczowego sporu prawnego, przesądzającego o kierunku rozstrzygnięcia, to uprawnionym jest obciążenie pozwanego całością kosztów procesu, poniesionych przez powoda, a to na podstawie art. 100 zd. drugiego k.p.c.

Koszty te wynoszą łącznie 11.817 zł i obejmują (art. 98 § 3 k.p.c.):

- opłatę od pozwu, w kwocie 1.000 zł (k. 60),

- wynagrodzenie jednego adwokata, będącego pełnomocnikiem powoda (k. 31), w kwocie 10.800 zł (§ 2 pkt 7 w zw. z § 15 ust. 3 a contrario rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie, t. jedn.: Dz. U. z 2015 r. poz. 1800 ze zm.),

- wydatek tego jednego adwokata, w postaci opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, w kwocie 17 zł (k. 32).

W stanie prawnym, obowiązującym od dnia 1 lipca 2023 r. (a konkretnie: wobec wejścia od tej daty w życie zmiany art. 98 § 11 k.p.c., ze skutkiem także wobec postepowań w toku) nie może już być wątpliwości, że o obowiązku zapłaty odsetek od kwoty zasądzonej tytułem zwrotu kosztów procesu (odsetek o których mowa w zd. pierwszym wymienionego przepisu) sąd orzeka z urzędu.

 

Wobec powyższego, Sąd orzekł jak w sentencji.

 

 

 

Zarządzenie

Doręczyć odpis wyroku z uzasadnieniem: pełnomocnikowi powoda (adw. M. Kaczmarskiemu) – przez portal.

Pozywane banki

Prowadzimy procesy przeciwko niemal wszystkim polskim bankom, które oferowały kredyty indeksowane i denominowane do franka szwajcarskiego, w szczególności:

Raiffeisen Bank International (w tym Polbank EFG), PKO BP (w tym Nordea), Bank Pekao, Bank BPH, Santander Bank Polska (w tym Bank Zachodni WBK), Getin Noble Bank, mBank (w tym BRE Bank i MultiBank), Bank Millenium, Credit Agricole, Deutsche Bank Polska, ING Bank Śląski, BOŚ, BNP Paribas Bank Polska (w tym Fortis Bank i BGŻ), Eurobank, Santander Consumer Bank.

Siedziba Kancelarii frankowej Themi mieści się w Krakowie. Prowadzimy sprawy sądowe w Warszawie, Gdańsku, Katowicach, Wrocławiu i na terenie całego kraju.